czwartek, 30 października 2014

Duchy straszne i mniej straszne


Uwielbiam świecące się ciepłym światłem dynie 30 października przed domami. 

Nie obchodzi mnie skąd ten zwyczaj przybył do naszego kraju. Tego dnia staramy się pamiętać o kupnie dużej ilości cukierków dla dzieciarni odwiedzającej nas wieczorem. Nie rozumiem dlaczego Pochody Świętych mają zastąpić Halloween w Polsce. Czy dwie wspaniałe tradycje nie mogą istnieć obok siebie? Przecież to takie proste!

sobota, 25 października 2014

Wyginam swoje ciało


W Polsce gościł najsłynniejszy na świecie Cirque du Soleil z Kanady. Pojęcie "cyrk" w wypadku tej grupy cyrkowej przybrało nowy charakter. Nie ma tu licznie występujących zwierząt, psuedo czarodziejów z oszukańczymi sztuczkami, a strojom występujących artystów daleko jest do tandety. 
                                                Źródło: www.theguardian.com

Artystom towarzyszy wspaniała muzyka na żywo. 
Tak naprawdę jest to iście mistrzowska szkoła akrobacji wpleciona w fabułę przedstawienia teatralnego. Występy porywają widownię i przyprawiają o zawał serca. Wszyscy zastanawiają się gdzie jest koniec ludzkich możliwości.  Nie jest to typ przedstawień dla maluchów. 
Byliśmy zachwyceni nieprawdopodobnymi umiejętnościami artystów. 
Następnego dnia też postanowiliśmy trochę powyginać nasze ciała.....
             

                                               
 




 

wtorek, 21 października 2014

Prawdziwi Bogowie


Bóg stworzył świat i żyjące na nim stworzenia. Niestety zabrakło mu oprogramowania dla istot chorych i niedołężnych. Najcudowniejszym zjawiskiem są narodziny, ale dlaczego stwórca nie przygotował programu naprawczego kiedy coś w organizmach szwankuje? Tego nie wie nikt. 
Ludzie musieli wziąć los w swoje ręce. Czy lekarzy ratujących życie innych możemy nazywać bogami?  Nieraz czynią to wbrew wszelkiej przyjętej logice. Kiedy ich działanie jest zwieńczone sukcesem mogą oczekiwać pochwały. Gorzej kiedy pacjent umiera.... Wtedy nie mogą liczyć na obiektywne reakcje. 
Jedni nazywają ich szaleńcami, inni wariatami. To dzięki ich charyzmie i zdolnościom świat otrzymuje dodatkowe lata życia na tym padole. I nie ma znaczenia jak nazwiemy naszych wybawców od wczesnej śmierci. 
Film "Bogowie" w reżyserii Łukasza Palkowskiego opowiada historię o zbuntowanym lekarzu, którym był Zbigniew Religa. Rzucił wyzwanie polskiej kardiochirurgii, komunistycznym władzom i ludzkim ograniczeniom.
                              źródło: dziennik.pl
 Jeżeli uwielbiacie śmiać się i płakać oglądając filmy to ten polecam szczególnie. 
Tomasz Kot wcielił się w postać zwariowanego i o nieprzeciętnych zdolnościach Religii absolutnie brawurowo. 
                           źródło: dziennik.pl
To dzięki niemu widzowie utożsamiają się z bohaterami filmu. Oni rzeczywiście byli bogami....

niedziela, 19 października 2014

A mnie jest szkoda lata!


19 pażdziernik- pogoda jak drut,  niektórzy jeszcze szaleją na wodzie. 
Przez ostatnie kilka miesięcy pogoda nas rozpieszczała. Niestety, każdego roku,  przychodzi czas w Polsce kiedy musimy pochować "letnie zabawki" . Z wielkim bólem serca  szykowaliśmy dziś łódkę do sezonu zimowego. Z połožonym masztem wyglądała jak kaleka.
Mimo pięknego dnia było nam trochę smutno. Szkoda lata.....

wtorek, 14 października 2014

Gonić-przegonić


Ten weekend nafaszerowliśmy różnorodnością. "Koszule nie doganiały pleców" podczas naszej weekendowej  gonitwy.
Piątek
 Po pracy, pokonując korki, dotarłam do Grodziska Mazowieckiego gdzie czekał na mnie małżonek ze swoim wujkiem - nestorem naszych rodzin. 
Wujek ma ponad osiemdziesiąt lat. Psychicznie jest młodszy od wielu stetryczałych czterdziestolatków. Z internetem jest za pan brat, komórkę obsługuje w pełnym wymiarze. Świetnie prowadzi swoją toytę corollę, a  jego kierowanie samochodu zaprzecza absolutnie teorii, że starsi ludzie nie powinni prowadzić samochodu. Jest uśmiechniętą gadułą, ale nie pozbawioną szybkiej riposty z odrobiną inteligentnej złośliwości. 
Zostaliśmy zaproszeni przez niego na działkę nad Jez. Zdworskim. 
Parę lat temu zakupił holenderski dom na kółkach. Samodzielnie obudował go wiatą z dużym, wygodnym tarasem.
 Na terenie działki 90% pracy wykonał samodzielnie. Dzisiaj pomimo zaawansowanego wieku wujek wszystko robi sam: nawet ścina drzewo, a następnie przewozi na przyczepce, którą właśnie skonstruował!
Sobota
Rano zrobiliśmy mały przemarsz nad jezioro, a wróciliśmy lasem. 

                                 
Wracając zebraliśmy parę kilogramów grzybów ( wujek zebrał więcej od nas dwojga razem!). 
Po południu musieliśmy wracać bo czekała nas impreza zorganizowana przez jedną z załóg, która pływała z nami w Grecji.
                          
Każdy coś przywlókł ze sobą i jak zawsze zrobiła się góra niesamowitego jedzenia. Z rozrzewnieniem wspominaliśmy greckie żeglowanie, za którym każdy tęsknił. Do domu wróciliśmy po 2 w nocy gdzie czekała nas praca przy dwóch siatkach nazbieranych grzybów! 
Jakież było nasze zdziwienie kiedy pilot nie mógł otworzyć bramy na osiedle. Okazało się, że uszkodzoną bramę zamknięto na noc na kłódkę! Szkoda tylko, że nie dotarła do nas informacja o tym dosyć istotnym fakcie. Samochód mieliśmy załadowany "po sufit" więc cóż było robić? Budzić sąsiadów?! 
Kłódka została otwarta kilkoma uderzeniami siekiery i wreszcie mogliśmy wjechać. 
Niedziela
Mimo pochmurnej, ale ciepłej pogody zdecydowaliśmy się jechać na żagle. W tym roku pogoda podarowała nam ciepłą jesień więc nie ma co marudzić na brak słońca.
Na zalewie było sporo ludzi. Przy fajnym, ciepłym wietrze popływaliśmy cztery godziny. 
Dzień, a tym samym weekend zakończyliśmy świetną rybką na barce. 
No cóż, nie można nam było zarzucić, że ostatnie dni spędziliśmy na kanapie!

piątek, 10 października 2014

Barwy jesieni


W tym roku pogoda rozpieszcza nas nieprawdopodobnie. Możemy się równać z latem i jesienią w Grecji. 
Żeglując w ostatni weekend na Zalewie Zegrzyńskim chłonęliśmy wspaniałą atmosferę.   Na wodzie było bardzo dużo żaglówek, windsurfing'ów i kajaków. 


W powietrzu też wiele się działo.
 A wszystko to było opatrzone cudownymi kolorami jesieni.
Wracając do domu niedzielnym popołudniem natknęliśmy się Na Święto Ziemniaka w Stanisławowie Pierwszym. 
Wysiedliśmy oczywiście. 
Na przygotowanej scenie tańczyły i śpiewały różne zespoły i była gotowana zupa dyniowa przez wójta, starostę i księdza. 

Mieszkańcy wielkich miast nie znają atmosfery odpustów i jarmarków. Na szczęście mniejsze miejscowości zachowały ten rytuał i bardzo dobrze.
 To nic, że co poniektórzy fałszowali na scenie jak zarzynane koty, a na niektórych stoiskach kusiła dzieci chińska tandeta. Tego dnia przybyli tłumnie okoliczni mieszkańcy aby się spotkać i zabawić (bo w małych miejscowościach wszyscy się znają w przeciwieństwie do bloków w miastach). 
Można było spróbować różnych wyrobów ziemniaczanych. Kupić wspaniałe chleby i miody.
Ja rzuciłam się na pyzy z mięsem i ogromne pajdy chleba z duszoną cebulą. 
Takie uroczystości to też są kolory polskiej jesieni....

poniedziałek, 6 października 2014

Łaskawość pogody.



W piątek pojechaliśmy do pracy przygotowani na spędzenie weekendu na żaglach na Zalewie Zegrzyńskim. Okazało się, że robiąc po drodze zakupy, zdublowaliśmy się w wielu wiktuałach. Tak więc jak zwykle mieliśmy na łódce tonę żarcia. Udało się wypłynąć z portu przed osiemnastą. 
Na wodzie było sporo różnych żagli. Przy pięknym słońcu było bardzo przyjemnie. 
Ok 19 towarzyszył nam romantyczny zachód słońca po którym bardzo się ochłodziło. 
Założyliśmy wszystko co mieliśmy (ja - włącznie ze spodniami od sztormiaka). Po godzInie zrobiło się ciemno i w tak romantycznych okolicznościach przyrody płynęliśmy sobie dalej.  Wpłynęliśmy do Narwii późną nocą. Świecąc szperaczem znaleźliśmy ładne miejsce na wyspie. Było mi nieźle zimno kiedy zaczęliśmy cumować. Niestety kotwica nie chciała trzymać za żadne skarby. W końcu zdecydowaliśmy się podczepić drugą i wreszcie po 30 minutach łódka stała jak zamurowana. Po szybkim klarze, na pokładzie,  rzuciliśmy się do szykowania jedzenia. Wojtek włączył ogrzewanie w łódce i zajął się łososiem. Na pierwszy ogień poszła zupa, którą wzięliśmy z domu. To pomogło nam się rozgrzać.  Kiedy w łódce zrobiło się ciepło z wielką przyjemnością rozkoszowaliśmy się dalszym jedzeniem popijając winem. 
A następnego dnia obudziło nas słońce i błękitne niebo! 
Mieliśmy nawet okazję postawić spinaker.  
                                   
Dzień był tak wspaniały, że zmieniliśmy plany i zostaliśmy na łódce do niedzieli wieczorem. 
I to była słuszna decyzja. Mieć możliwość przedłużania lata w Polsce to prawdziwa rzadkość!

środa, 1 października 2014

Jesień i co z tego??


Skończyło się lato i zaczynamy biadolić, że z latem odeszło ciepło. Przecież to nie koniec świata! Pogoda do tej pory sprzyjała każdej działaności na powietrzu. Więc nie biadolmy, tylko róbmy cokolwiek poza siedzeniem przed telewizorem i komputerem. Polska jest wspaniałym krajem, w którym wszędzie można znaleźć miejsce aby pobyć poza domem. 
                          
Parków, lasów i łąk ci u nas dostatek. W tym roku nawet sporty wodne, dzięki pogodzie, mogły być do tej pory uprawiane w pełnym wymiarze. Wystarczy chcieć i tyle....