czwartek, 30 czerwca 2016

Vathi-tu czas nie lubi się spieszyć. (Grecja- żagle)


Po tłocznej Paroiki kierujemy się na Sifnos. Płynąc cała załoga szykuje obiad. 
Przed wieczorem zapływamy to cichej zatoki Vathi. 
Nie było nas tu 3 lata i z ulgą przyjmujemy fakt, że nic się nie zmieniło! 
Na nabrzeżu wita nas bielusieńka, mała cerkiew. 
Bezpośrednio przy wodzie stoją dwie małe typowe greckie tawerny. Pontonem dopływamy do jednej z nich. Jest to typowy rodzinny business, w którym pracują 3 pokolenia. Wszystkie warzywa, owoce i oliwę mają ze swojego ogrodu. 
Kolejny raz jesteśmy oczarowani smakami tawerny i prostotą tego miejsca. I niech tak zostanie!

środa, 29 czerwca 2016

Elegancka Paroikia na wyspie Paros. (Grecja- żagle)


Żeglarski świat wie, że wejście do portu Paroikia strzegą zazdrośnie niebezpieczne skały. 
Były one przyczyną wielu morskich tragedii. 
Romantyczny wiatrak przy porcie wita przybyłych. 
Po trzech dniach leżenia na koi, przy pomocy załogi, schodzę na ląd. 
Wolniutko spaceruję labiryntem urokliwych uliczek.

Jesteśmy świadkami przyjazdu młodej pary. Z gośćmi weselnymi wchodzimy do cerkwi aby zobaczyć to niezwykłe wydarzenie. 

Wieczorem spacerujemy i zasiadamy w tawernie. 
 
Obserwujemy zadbane miasteczko pełne turystów i kwiatów.
Rano panie wybierają się na łowy, albowiem nie brakuje tu eleganckich sklepów. 
Mnie udaje się wreszcie zakupić japonki, które okazuje się, (odkrywa to Wojtek już na łódce) mają w podeszwie otwieracz do butelek! 
                           
Natychmiast kilka butelek zostaje otwarte nowym gadżetem!
Opuszczamy Paros, a nas żegnają wynurzone z morza niebezpieczne skały..



wtorek, 28 czerwca 2016

Delos-tu znajdziesz antyczny świat (Grecja- żagle)


Jeżeli znajdziesz się na Cykladach to obowiązkiem jest odwiedzić niezamieszkałe Delos gdzie tytanka Latona wspierała się na, jedynym tu rosnącym, drzewie rodząc bliźniaki Artemidę i Apollina ( nieślubne dzieci z Zeusem- co wzbudziło wielki gniew jego żony Hery).
Wyspa była zamieszkana od III w. p.n.e. stając się ważnym ośrodkiem handlu. W I w. p.n.e. wojska Mitrydatesa napadły na Delos, a kilka lat później piraci dokończyli dzieła spustoszenia.
Od tej pory pozostała niezamieszkana, a rabusie do XIX w. wywozili wszystko co dało się zapakować na jednostki pływające. 
Dzisiaj wyspa jest licznie odwiedzana przez turystów na małych promach z Mykonos. 
Cumujemy na wysokości antycznego portu handlowego. Zwiedzanie niesamowitych ruin, przez załogę, trwa ponad dwie godz.
                     Fot. T. Nazaruk

 Na każdym tu przybyłym ruiny, z przepięknymi mozaikami i Aleją Lwów, robią niesamowite wrażenie. 
                                 Fot. T. Nazaruk
                                 Fot. T. Nazaruk

To właśnie jest to miejsce gdzie można poczuć atmosferę starożytnego świata!
                                Fot. R. Ciechowski

Niestety nie można tu zostać na noc.
Tak więc podnosimy kotwicę i płyniemy na maleńką wyspę Despotiko.
Cumujemy w romantycznej zatoce.
                                  Fot. R. Ciechowski
Tym razem męska czwórka zdobywa najwyższe wzniesienie wyspy. 
                               
                                     Fot. W. Danielak
Wysiłek jest nagrodzony (jak zawsze w Grecji) widokami niezwykłej urody.
                     Fot. W. Danielak
I tak natchniona atmosferą Delos, urokami Despotiko, zachodem słońca i winem załoga zasypia. Towarzyszem nocnym jest tylko księżyc i szum fal..

poniedziałek, 27 czerwca 2016

Rinia-wyspa niezwykła. (Grecja-żagle)


Rinia przypomina dwie nieduże wysepki połączone mierzeją. 
                         
 Ze wszystkich stron ma pięknie ukształtowaną linię brzegową. Kiedy zapływamy do zatoki, w południowej części wyspy, widzimy sporo jachtów, a przede wszystkim spory jacht motorowy. Cichą zatokę zamieniono w hałaśliwy plac zabaw. Goście motorówy ścigają się na skuterach, skaczą z wrzaskiem z górnego pokładu. 
Dzieciaki, na różnorakim sprzęcie wodnym, są ciągane przez załogę. 
Wojtek, Bob i Tomek widząc to zamieszanie decydują się iść na trekking. 
Leżąc,chora w kokpicie, zazdroszczę im bardzo.. 
Na szczęście przed wieczorem część jachtów i motorówka odpływają. 
Możemy, w świetnych nastrojach, wschód księżyca.
                               
Panowie wracają zachwyceni wędrówką, podczas której podziwiali panoramę wokół wyspy.
                                            Fot. T. Nazaruk
I tak nam mija kolejny, wspaniały dzień. (Żeby jeszcze mój kręgosłup odpuścił!)

niedziela, 26 czerwca 2016

Dzielnym być nie jest łatwo.. ( Grecja- żagle)


W Meteorach, podczas naszego trekkingu, wyrżnęłam na żwirowym pochyleniu. Po kilkuminutowym bólu wydawało się, że będzie wszystko w porządku. Niestety z dnia na dzień było gorzej. W końcu ból kręgosłupa nie pozwolił mi chodzić. Płynąc na Siros mieliśmy mocny wiatr. 
Niestety ja cały dzień zmuszona byłam spędzić leżąc pod pokładem. Dopłynęliśmy wreszcie do Ermoupoli. Szef kapitanatu portu błyskawicznie  zorganizował wizytę u ortopedy, który mimo późnej pory przyjął mnie z uśmiechem (ja uśmiechałam się trochę mniej..) Badanie zakończyło się zastrzykiem, receptą na leki, zaleceniem trzech dni leżenia w łóżku(!!!!!), zakazem kąpieli(!!!!!) i żadnych aktywności przez 10 dni! 
Wieczorem i rano następnego dnia załoga zwiedzała miasteczko (które bardzo lubię).
                                     Fot. R. Ciechowski

Ja zrozpaczona leżałam w kokpicie patrząc tęsknie  na nabrzeże.
Kapitan o mnie nie zapomniał. Przyniósł mi tonę brzoskwiń i gyrosa. Mam być dzielna, ale to wcale nie jest takie proste!

sobota, 25 czerwca 2016

Aktywnym trzeba być... (Grecja-żagle)


Po fantastycznym żeglarskim dniu dopływamy do bardzo ładnej zatoki na wyspie Kea.
Tutaj decydujemy się iść na nieduży  (ok. 10 km) trekking. 

                                    Fot. R. Ciechowski

Athina wygląda prześlicznie na tle niebieskiej wody. 
 Naszej wędrówce towarzyszy gorący, suchy wiatr. 
                                      Fot. R. Ciechowski

Podziwiamy rośliny, które mimo niesprzyjających warunków dzielnie się bronią i wyglądają niesamowicie. 

Wieczorem Wojtek z Bobem przygotowują kapitańską kolację. 
Sam kapitan prezentuje i serwuje posiłek.
Pracowity dzień kończymy tańcami. I tak chyba należy gonić nasz świat! 

środa, 22 czerwca 2016

U przyjaciół (Grecja- żagle)


W nocy zaczyna nieźle wiać. O 7 rano strzela nam z lina i musimy błyskawicznie  przecumować łódkę. Po śniadaniu wypływamy w kierunku Mèrichas. Wieją 23 węzły i są spore fale. Część załogi oddaje swoje śniadanie Neptunowi.
Ok. godz. 15 dopływamy do portu Mèrichas na Kithnos. 
Wpływając widzimy, na plaży, stoliki Tawerny Byzantio należącej do naszego przyjaciela Janisa i jego rodziny.
Jedzenie w tawernie jest wyśmienite. Jak każdego roku między stolikami baraszkują koty i leniwie człapią kaczki.
Uśmiechnięty Janis i kelnerzy witają gości. W tym roku przygotowano dla nas stół tak abyśmy mogli wygodnie oglądać mecz Polska-Ukraina. 
Oprócz nas w tawernie jest jeszcze jedna polska załoga. Zajadamy się specjalne przygotowaną dla nas zupą rybną. W przerwie idziemy na zaplecze kuchni.
Tutaj Janis zdradza nam tajniki przygotowania najlepszych na świecie cukiniowych i pomidorowych kulek.
                       
(Mam nadzieję, że będą równie pyszne kiedy będziemy je przygotowywać w Polsce.) Przy niesamowitej scenerii kontynuujemy oglądanie meczu.
W cudownych nastrojach kończymy kolację, co jest  spowodowane najedzieniem się po kokardę i zwycięstwem naszej drużyny! 
Wspaniale jest mieć przyjaciół w różnych zakątkach świata!

niedziela, 19 czerwca 2016

Czegóż chcieć więcej? (Grecja-żagle)



Dopływamy do przylądka  Sounion. Cumujemy  w zatoce u podnóża wysokich skał, z których spogląda na nas dorycka świątynia Posejdona z 440 r.p.n.e. 
Na jednej ze smukłych kolumn wyrył swoje imię Lord Byron. Jestem tu nie wiem, który raz i jak zawsze umieram z zachwytu. Spoglądają na nas tysiące lat historii, które uświadamiają nam, że jesteśmy tylko drobnymi ziarenkami piasku w wielkiej piaskownicy. 
Część załogi wędruje zobaczyć u stóp świątyni zachód słońca.
                                   Fot. R. Ciechowski
 Z tego miejsca widać wspaniałą zatokę, w której dumnie stoi zacumowana nasza Atena.
                                     Fot. R. Ciechowski
A wieczorem w tawernie na plaży jemy kolację. Czegóż chcoeć więcej...