Księżniczka Milos zauroczy każdego kto na nią przybędzie i będzie tęsknić do niej niezmiennie przez następne lata. Jest również rajem dla geologów.
Nie wyobrażam sobie pobytu na Cykladach i nie odwiedzenia tej wyspy. Tym razem ok 9 opuszczamy Adamas i płyniemy do gorących źródeł w zatoce Paleochori. Pontonem przedostajemy się na brzeg.
W czerwcu gorące źródła słabo grzały (nie mam pojęcia dlaczego).
Dzisiaj woda, przy gorącym źródle, ma znacznie podniesioną temperaturę, a przylegająca plaża parzy w stopy.
O wylegiwaniu się, w tym miejscu, możemy zapomnieć. Kilkanaście metrów obok można się położyć, koło innych plażowiczów, czego my oczywiście nie robimy.
Część grupy udaje się plażą, a część wodą do tawerny Sirocco, która znajduje się bezpośrednio nad morzem. Od lat podają, w niej, wspaniałe jedzenie. Polecam sałatkę sirocco i ośmiornicę w sosie musztardowym, która jest absolutem!
Najedzeni płyniemy w kierunku zatoki Kleftiki, która jest wisienką na torcie.
Z daleka widzimy białe koronki skał. Atmosfera tego miejsca powoduje u wszystkich wspaniałe samopoczucie.
Woda ma przejrzystość kryształu. Część z nas snurkuje podziwiając podwodny świat.
Przy kolacji podziwiamy niezwykłe skały okalające żaglówkę. Kiedy noc zaczyna być panią Kleftik wygaszamy wszystkie światła, bierzemy koce i szampana i jak zawsze rozkładamy się na dziobie. Patrzymy w niebo i usiłujemy zdążyć z wypowiedzeniem marzenia kiedy widzimy spadającą gwiazdę. Nie słychać nawet najmniejszych odgłosów cywilizacji tylko szum fal muskających burty naszej Ateny. Jest magicznie.
Niestety zatokę musimy opuścić o świcie.
Wachta przygotowuje (o chorej porze) kanapki i herbatę dla wszystkich.
Ze wschodem słońca wypływamy z Kleftik.