wtorek, 25 sierpnia 2020

Niezwykle Poliagos


Kolejny dzień daje znać o sobie meltemi. Dziś wiatr wieje ponad 30 węzłów. Z ulgą witamy piękne Poliagos, gdzie planujemy skryć się i odpocząć.



 Południwo-zachodni brzeg wyspy ma fantastycznie uformowaną linię brzegową. Kolorystyka dopełnia dzieła. Szukając dogodnego miejsca na cumowanie nie możemy powstrzymać się od głośnego zachwytu, kiedy pojawiają się, co chwila, niesamowite formacje skalne. 



Na osoby, które są tu pierwszy raz, czeka następna niespodzianka: widoki pod wodą są tu równie piękne, a temperatura wody pozwala na długie snurkowania. 





Tym razem czeka nas jeszcze jedna dodatkowa atrakcja: noc spadających gwiazd. Leżenie na deku i spoglądanie w rozgwieżdżone niebo jest wspaniałym dopełnieniem naszego żeglarskiego dnia..



sobota, 22 sierpnia 2020

Poros i Sifnos


  Musimy uzupełnić zapasy wody i trochę jedzenia. Obieramy kurs na Patmos. 



Rano wieje piątka, która przeradza się po południu w szóstkę. Czujemy zbliżające się meltemi. Na szczęście płyniemy baksztagiem. Dzięki temu załoga nie ma sensacji. Dopływamy po południu. 



Robimy szybkie zakupy. Jemy, przy rynku,  pyszną kolację i rano uciekamy w kierunku Sifnos. 

Vathi jak zawsze wita nas wspaniałą, spokojną atmosferą. 



Część załogi decyduje się na trekking. 



Zaopatrzeni w wodę wędrujemy czerwono-białym szlakiem do kościółka znajdującego się w górach. 



Wieczorem jemy w knajpce siedząc nad samą wodą. Nie może być lepiej...



wtorek, 18 sierpnia 2020

SIRROS



                           źródło: „Greek Water Pilot” R. i L. Heikell


Po przepłynięciu ok. 20 mil, przy wiejącej piątce, dopływamy do Sirros. Cumujemy w północnej części wyspy, w zatoce Grammata. Wyspa jest zindustrializowana. Znajduje się tu lotnisko i spory port. 

W naszej zatoczce czujemy się jak Piętaszki. Przy brzegu rosną palmy i tamaryszki. 



Podczas porannego przejścia podziwiamy rozległą panoramę.



W dole widzimy majestatycznie kołyszącą się Atenę.




A po śniadaniu nasza karawana rusza dalej...



czwartek, 13 sierpnia 2020

Kithnos - pierwsza wyspa należąca do Cyklad


Po uporaniu się z awarią, wózka grota, wypływamy z Eginy w kierunku Kithnos. Mamy do pokonania 50 mil. Towarzyszy nam super żeglarska pogoda: wieje piątka i świeci piękne słońce. Niektórych załogantów, dopada choroba morska i zawartości ich żołądków postanawiają uwolnić się na zewnątrz.

O zmroku dopływamy do zatoki Kolona, która znajduje się na zachodnim brzegu wyspy. 


Po ciemku cumujemy przy silnym, porywczym wietrze. Cumowanie nie należy do najłatwiejszych, ale dajemy radę i stajemy w ślicznym, romantycznym miejscu. Nie pamiętam, który raz tu jestem, ale wiem, że rano będziemy znowu piać z zachwytu. Zatoka Kolona jest oddzielona cienką, piaszczystą mierzeją od sąsiedniej zatoki Fikiadha. Jachty cumują po obu stronach mierzei. Z góry krajobraz wygląda odjazdowo. 


Spędzamy tu noc i połowę dnia, idąc na trekking lub pławiąc się w wodzie. 

Po południu wykonujemy żabi skok do Merikhy. 


Jest tu zatoka z niewielką betonową keją. Ku naszemu zaskoczeniu keja jachtowa jest zajęta. Kilka jachtów stoi, na kotwicach, w oczekiwaniu kiedy odpłynie, wieczorem, ostatni prom i będzie można walczyć o miejsce przy kei promowej. 


Nie chcąc brać udziału, w tych zawodach, cumujemy na kotwicy niedaleko tawerny naszych przyjaciół. 


Janis z rodziną witają nas serdecznie. Stoły zostają błyskawicznie zastawione wyśmienitym jedzeniem. Po dwóch godzinach wracamy, na łódkę, obżarci po kokardę. I tak rozpoczynamy kolejny rejs po Cykladach.



poniedziałek, 10 sierpnia 2020

POCZĄTEK NASZEGO GRECKIEGO REJSU.



Pandemia przewróciła wszystko do góry nogami. Okazało się, że ludzkość nie jest wszechwładna. I bardzo dobrze! 

Nasze żeglarskie, greckie plany czerwcowe zostały przerzucone na sierpień. W pandemii Grecja okazała się być jednym z najbardziej restrykcyjnych krajów. Nie wystarczy tylko kupno biletów samolotowych aby znaleźć się w tym kraju. Na lotnisku każdy musi mieć QR code. Aby go zdobyć trzeba wcześniej podać  szereg informacji dotyczących COVID-19. Stawiamy się w pełnym uzbrojeniu: maski, przyłbice, rękawiczki. Mimo wakacji tłumów, na lotnisku, nie ma.. 

W Atenach każdy musi pokazać swój QR code. Niektóre osoby są wyławiane i muszą się udać do punktu badania na COVID. Z naszej załogi jedna osoba musi się stawić w tym punkcie. Na szczęście wszyscy mamy świeże badania więc zostaje puszczona bez problemów. 

                        Fot. R. Ciechowski

Dzięki temu, że przyjechaliśmy wcześniej, możemy już w piątek zrobić zaprowiantowanie łódki i udaje się uniknąć sobotnich tłumów, kiedy wszystkie załogi szykują się do rejsów. 

Rano każdy załogant musi mieć zmierzoną temperaturę, oksydację i puls. 



Wypływamy, w sobotę, przy pięknej, słonecznej pogodzie. 

                                           Fot. R. Ciechowski

Wieje czwórka. 



Witamy się pokornie z Neptunem i częstujemy go szampanem. 


Po dwóch godzinach na niebie pojawiają się pierwsze chmury. Na wysokości wyspy Moni strzela nam wózek grota i widzimy jak kulki łożyska rozsypują się we wszystkie strony. Na niebie pojawiają się błyskawice i zaczyna padać. Dopływamy wreszcie do Eginy. W ciepłej ulewie cumujemy na ostatnim wolnym miejscu. Jesteśmy w doskonałych humorach. 

                                                Fot. R. Ciechowski


I nic dziwnego - przecież zaczęliśmy wyczekiwane greckie wakacje!