Cudownie jak Świąt Bożego Narodzenia nie kojarzymy tylko z zakupami, nerwowością i komercyjnym, sklepowym szaleństwem. Ze wszystkich stron jesteśmy bombardowani reklamami co i jak możemy kupić, albo gdzie można wziąć najlepszy kredyt żeby oczywiście coś kupić! Czy można poczuć atmosferę świąt bez tego całego medialnego szumu? Można!
W zeszłym roku moja serdeczna koleżanka rozesłała zaproszenia na wspólne, przedświąteczne pieczenie pierników. Stawiły się tylko baby, ponieważ mężowie i dorosłe dzieci odmówiły współpracy. Dom, w którym mieszkają dwa koty i ogromny pies, rasy owczarek kaukaski o imieniu Pimpek, wydawał się idealny do naszych działań.
Po godzinie naszych wyczynów zajrzał do nas młodszy syn (student polibudy) i widząc nasze wariackie działania przyłączył się na resztę wieczoru.
Przed Świętami Wielkanocnymi spotkałyśmy się na pieczenie mazurków. Jedna z moich córek, słysząc opowieść Karola (który tym razem stawił się planowo) o naszym pierwszym kulinarnym wieczorze, przybyła ochoczo.
Wczoraj, oprócz "matek" stawiła się młodsza część rodzin: Ania, Karol, Tomek i mój mąż!
Przy kolędach i w ogólnym rozgardiaszu, każdy usiłował wykonać swoje pierniki.
Trzeba przyznać, że szaleństwu nie było końca.
Trzeba przyznać, że szaleństwu nie było końca.
Bardzo fajny pomysł na wspólne spędzanie czasu :)
OdpowiedzUsuńWesołych Świąt :)
Trzeba przyznać, że zabawa była pyszna, nie mówiąc o piernikach!
UsuńŚwietna propozycja spędzenia razem czasu :)
OdpowiedzUsuńZa chwilę (bo czas pędzi)będziemy robić mazurki!
Usuń