środa, 30 listopada 2016

Kabaretowa Scena Przyjaciół Marka Majewskiego



Kolejny raz mieliśmy mega przyjemność gościć na kabarecie Marka Majewskiego. Kabaret 20 lat bawi swoich wielbicieli. Tym razem dotarliśmy bez problemu do Domu Kultury Centrum Łowicka.
Najpierw z przyjaciółmi udaliśmy się na kawę. Po kilkunastu minutach usłyszeliśmy dźwięk porcelanowego dzwoneczka, którym nieśmiało Pani Bożena Majewska zapraszała gości na salę. Zabraliśmy ze sobą filiżanki ( na sali są stoliki) i w doskonałych nastrojach opuściliśmy barek. Jak zawsze byłam ciekawa co tym razem gospodarz nam przygotował (repertuar spotkań jest zawsze tajemnicą!). Jak należało się spodziewać, kolejny raz, nie zawiedliśmy się! 
 Prawdziwą gwiazdą wieczoru była Elżbieta Jodłowska (Jeżeli ktoś chce umrzeć ze śmiechu powinien zobaczyć ją w spektaklach Klimakterium i Klimakterium2!)
Na scenie Marka Majewskiego może wystąpić każdy kto ma coś do zaprezentowania. Tym razem wystąpił były prezes Trybunału Konstytucyjnego prof. Jerzy Stępień grając na saksofonie. 
Z wielką radością powitaliśmy, zawsze młodą, Wandę Kwietniewską.
Mam nadzieję, że będę miała okazję jeszcze nie raz być tutaj gościem..

wtorek, 22 listopada 2016

Ive Mendes- królowa bossa nova


Dwa dni temu miałam przyjemność uczestniczyć w koncercie BMW Jazz Club. Gwiazdą była Ive Mendes, którą uwielbiam słuchać. Z powodu muzycznej wrażliwości i głosu pełnego zmysłowości artystka jest nieraz nazywana królową bossa nowa. Piosenkarce towarzyszył zespół i kwartet smyczkowy. 
        Źródło: Muzyka - Dziennik.pl

Kupiliśmy oczywiście nowy album "Bossa Romantica", który utrzymany jest właśnie stylu bossa nova. 
Teatr Wielki nie jest kameralną sceną, a mimo to koncert miał niezwykle ciepły charakter. 

środa, 16 listopada 2016

Królik stifado. ( Grecja)


Przebojem kulinarnym ostatnich żagli w Grecji był kròlik stifado. W drugim tygodniu każdy pobyt, w tawernie, zaczynaliśmy zamówieniem domowego wina, piwa i królika stifado. Stifado jest to sposób przyrządzenia potrawy. Można tak przyrządzić każdy rodzaj mięsa. Ja uwielbiam królika, który zawsze jest delikatny. Kupiłam, w Atenach, mieszankę przypraw do stifado. Szczęśliwie wszystkie niezbędne składniki można kupić w Polsce i też będzie pyszny!
Ja prefereuję udka królicze, albowiem w reszcie jest niewiele mięsa, a do zjedzenia mięska z maleńkich żeberek trzeba mieć anielską cierpliwość i dokładność jubilera! 
Do sześciu udek powinniśmy przygotować:
1 kg małych cebulek ( ja kupiłam szalotkę)
6 liści laurowych
6 kulek ziela angielskiego
6 ząbków czosnku
Szczypta cynamonu
Kilka goździków
Ok 1 szklanka wina czerwonego
1/4 szklanki oliwy
1 łyżeczka cukru
2 łyżki koncentratu pomidorowego
1 szklanka octu lub ok. 1 litr kefiru/jogurtu
Ilość składników, oczywiście możemy zmienić-w zależności od naszych upodobań.
Wykonanie:
   Na minimum 12 godzin moczymy królika w wodzie z octem, 2 wyciśniętymi ząbkami czosnku i dwoma listkami laurowymi.
Ja preferuję moczenie królika w jogurcie z wyciśniętym czosnkiem i liśćmi laurowymi. Wydaje mi się, że po moczeniu w occie i dodaniu później czerwonego wina jest trochę za kwaśny, ale to tylko moje zdanie..
    Po kąpieli, w wybranej zalewie, wyjmujemy udka i osuszamy ręcznikiem papierowym. 
    Lekko smażymy na patelni tak aby mięso się ładnie przyrumieniło.
Podsmażonego królika wkładamy do żaroodpornego naczynia. 
Dodajemy resztę (pokrojonego w talarki) czosnku, liści laurowych, cukier, ziele angielskie, obrane cebulki., cynamon i goździki. Wlewamy wino i oliwę. Uzupełniamy niewielką ilością wody.
Wkładamy do nagrzanego piekarnika (150 stopni) na 50 minut. 
Po tym czasie wyjmujemy z piekarnika, który nastawiamy na 180!
Dodajemy koncentrat pomidorowy z odrobiną wody i pieczemy następne 30 minut w temperaturze 180 stopni.
W ten sposób otrzymujemy cudo kulinarne, które ja podaję w nietypowy sposób- ze spaghetti z cukinii (odkrycie z podróży z Kopenhagi) i sałatką grecką. ( O tych przepisach napiszę przy innej okazji..)






piątek, 4 listopada 2016

39 minut podwodnego raju



Safari rozpoczęliśmy mocnym uderzeniem: szalonymi nurkowaniami z rekinami. Potem odwiedziliśmy niezwykłe wraki i rafy, a ostatnie dwa dni mieliśmy niesamowitą przyjemność pływać z delfinami. 
Pierwsze spotkanie z delfinią rodzinką i maleństwem mieliśmy podczas zwiedzania wraku statku Ghianis-D.
Ostatni dzień, na rafie Sha'ab el erg, był absolutnym hitem: w pierwszej minucie naszego nurkowania podpłynęły do nas delfiny. 
Myszkowały między nami nie okazując lęku.
Samica była bardziej nieśmiała, za to samiec był prawdziwym gwiazdorem.
 Co kilka minut płynął pod powierzchnię aby zaczerpnąć powietrza, po czym wykonując salta pikował między nami. Niewątpliwie ze wzruszenia miałam znacznie przyspieszoną akcję serca! 
W 39 minucie nurkowania MUSIELIŚMY opuścić niezwykłych towarzyszy. 
Ekscytacja delfinami nie opuszczała nas do następnego nurka- niestety ostatniego na tym safari.
W ostatnich minutach pod wodą Asia zobaczyła Stone Fish'a! To był pożegnalny prezent od Morza Czerwonego...
Nie chciało nam się opuszczać wielkiego błękitu.

Nasze pożegnanie, pod wodą, trwało i trwało... 
A tych 39 minut, z tańczącymi delfinami, prędko nie zapomnimy...