piątek, 3 grudnia 2021

Cenoty w Meksyku



      Każdy nurek słysząc o CENOTACH zaczyna marzyć o ich odwiedzeniu. Kiedy, kilka lat temu, zobaczyłam zdjęcia z nurkowania w Meksyku wiedziałam, że wcześniej czy później tam się wybiorę! 

Żródło: „globtroter.pl”

Jak powstały te niesamowite formacje skalne? 

Półwysep Jukatan budują skały wapienne i zachodzą tu bardzo silne zjawiska kresowe.  W tej części Meksyku nie ma rzek ani jezior. Głównym źródłem słodkiej wody są studnie krasowe (cenoty). 


Przefiltrowana,przez skały, woda jest niezwykle czysta.
 

         Ile cenot znajduje się w Meksyku? Tysiące! Na samym Jukatanie jest ich ok. 8 tysięcy! Podziwiają je turyści z lądu i pod wodą. Mimo podobnego wieku ( powstały w epoce lodowcowej)  cenoty bardzo się różnią. Niektóre są szybami wypełnionymi wodą, inne korytarzami. W wielu znajdują się wiszące stalaktyty oświetlone przez sączące się światło. 

Jestem w grupie szczęśliwców, którzy mają wielką radochę oglądać te cuda pod wodą. 




Atmosfera przygotowań jest zawsze świetna.



A po nurkowania czeka zawsze żarełko.




Niewątpliwie cenoty powinni odwiedzać doświadczeni nurkowie. Pływalność jest tu kluczowa. Nie pływamy w parach tylko gęsiego za przewodnikiem jaskiniowym, który nie pyta się nas o ilość zużytego powietrza. To my musimy wszystko sami kontrolować. 

Przejrzystość wody, w niektórych jaskiniach, jest fantastyczna. Mamy wrażenie lewitowania w powietrzu, a nie znajdowania się pod wodą.

Opływamy cenoty: Pit, Dos Ojos, Angelita, Car Wash, Maravilla, Kin Ha, Zapote, Ponderosa i Tajma Ha. Nasze nurkowe wrażenia przerastają wszelkie oczekiwania! Gra świateł, sączących się promieni słonecznych przez szczeliny w skałach, potęguje nasze doznania. 



Największe wrażenie wywiera na nas Angelita. Ma ona kształt szybu wypełnionego wodą. Głębokość naszego nurka to 35 metrów. Na ok. 30 metrach znajduje się się 4 metrowa warstwa siarkowodoru! Pod wodą panuje ponury nastrój. Kiedy dochodzimy do białej mgły nasz mały team skupia się bardzo blisko i trzyma wzajemnie. Przedzieramy się przez parę chwil, przez warstwę mleka, gdzie widoczność jest zerowa. Po czym znajdujemy się w kompletnej ciemności. Nie wiedziałam, że ciemność może być tak czarna! Siarkowodór blokuje kompletnie promienie słońca. Natomiast w świetle latarek widać krystalicznie czystą wodę. Spędzamy tu kilka minut by wynurzyć się niczym Feniks z popiołów, z białej mgławicy. Widoczność, mimo dochodzącego tu światła dziennego, jest średnia. Atmosferę horroru potęgują wystające gałęzie martwego drzewa, które spadło w otchłań wiele lat temu.



Dawno nie czułam takiego dreszczyku emocji i nie byłam w tym osamotniona…