piątek, 28 lutego 2014

Wielka wyprawa


Wczoraj ekscytacja u panów w skali 10 osiągnęła 30 punktów. Wszyscy przekrzykiwali się bo rankiem jechaliśmy na łowienie dużych ryb! 
Rano stawiliśmy się w porcie Hawk's Nest. Czekała nas wspaniała profesjonlna łódź. 
Dowiedziałam się, że wystające pałąki na rufie to nie są wędki tylko windy na których wyjeżdżają żyłki. Pogoda była wspaniała i ocean spokojny. Kapitan pewnie prowadził motorówę, a jego pomocnik bardzo sprawnie przygotowywał wędki.

I tak płynęliśmy sobie dłuższy czas. Zaczęliśmy się niepokoić. Wtem  jedna z wędek zaczęła wypuszczać żyłkę. Zobaczyliśmy wyskakującą z wody wspaniałą koryfenę, która jest jedną z piękniejszych ryb świata. Błękit i zieleń pomieszane z kolorem ciepłego złota mieniły się na jej skórze w promieniach słońca. Byłam nią oczarowna. Walka z obu stron była twarda i niezwykle wyczerpująca. Niestety zwyciężył człowiek. 

I to był początek wędkarskiego szaleństwa. Kolejne piękne, ogromne ryby trafiały pod pokład. W pewnym momencie na haczyk złapał się rekin. 

                                          
Po długotrwałej walce kapitan zwrócił mu wolność co wcale nie było łatwe.

                                          
Po kilku godzinach połowów pękając z dumy wróciliśmy do portu. 
Złowiliśmy sześć Mahi mahi po trzydzieści parę kilo i jeden  Wahoo ok. czterdziestu kilogrmów. 
                         

Ryby zostały błyskawicznie oprawione. 
Resztkami nakarmiono rekiny. 

W porcie czekały nas jeszcze inne atrakcje.
Podczas mycia łodzi słodką wodą przypływją ogromne manaty. Jak dzieci słodycze, tak te wielkie "wodne krówki" uwielbiają słodką wodę.
Są bardzo łagodne i pozwalają się głaskać. 

Jak wszyscy jestem oczarowana tym zwierzakiem. 
Absolutnie wykończeni gonieniem świata wracamy "na pace" domu. 


Brak komentarzy:

Prześlij komentarz