Przyjaciele zaprosili nas na występ Kabaretu Moralnego Niepokoju.
Bardzo się ucieszyłam z tej propozycji. Spektakl w Teatrze Capitol rozpoczynał się o 21.
Tego dnia po pracy pojechałam na swoje " zajęcia fizyczne" i wróciłam po 20 do domu. O 20.45 zadzwoniła koleżanka z zapytaniem czy już dojeżdżamy do tatru????!!!!!! A my w domu, w dresach! Po siedmiu minutach byliśmy gotowi do wyjścia ( dom za to wyglądał tragicznie). Trzeba przyznać, że był to duży wyczyn.
Szaleńczy przejazd przez Warszawę przyprawił mnie nieomalże o zawał serca.
Ku zdziwieniu naszych przyjaciół spóźniliśmy się tylko 7 minut, a to oznaczało przy kilkuminutowym opóźnieniu spektaklu przybycie prawie punktualnie.
Jak zawsze kabaret nas nie zawiódł, a Robert Górski przeszedł samego siebie! Skecz "Odrabianie lekcji" doprowadził publiczność do łez ze śmiechu.
Spędziliśmy świetny wieczór i bardzo się cieszę, że nie poddaliśmy się
i mimo chwilowej paniki daliśmy radę....
Grunt- to się nie poddawać i walczyć do końca!
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz