piątek, 7 sierpnia 2015

Rzym- miasto dla wszystkich


"Wszystkie drogi prowadzą do Rzymu"- to absolutnie prawdziwe! Tutaj każdy znajdzie coś dla siebie. Małe uliczki i place z cudownymi fontannami cieszą każde oko. 

Nawet w sezonie wakacyjnym można znależć spokojne, ciche miejsca. 

Oczywiście Rzym odwiedzany jest przez cały świat i jeśli chcemy zwiedzać najbardziej znane zabytki metropolii musimy się liczyć na brodzenie w tłumie. 
Kilka tygodni wcześniej wykupiliśmy przez internet zwiedzanie Watykanu. 
I to był super pomysł. Nie staliśmy w kilkugodzinnej kolejce, a przewodniczka ciekawie opowiadała o cudach tego niezwykłego państwa.

    Dzieło  J. Matejki: "Jan Sobieski pod Wiedniem" jest największym obrazem w Watykanie.

Wszystkim się zachwycaliśmy ! (wyjątkiem były tysiące ludzi i upał).
W Kaplicy Sykstyńskiej musiałam " się wyłączyć" ze zgiełku jaki tam panował aby w spokoju chłonąć cuda namalowane na ścianach i suficie przez Michała Anioła.
Absolutną doskonałością była dla mnie Bazylika Świętego Piotra. 
Przed wejściem zauroczona byłam "holly door"- od strony bazyliki drzwi są zamurowane. Otwierane są co 25 lat (wtedy ściana jest na krótko rozbierana).
Spektakularna architektura jest podkreślana grającymi tu cały dzień promieniami światła. 
Turyści stając przed Pietą Michała Anioła milkną. 
Ogromnie się wzruszyłam widząc grobowiec Papieża Jana Pawła II w nawie bazyliki ( został tu przeniesiony z podziemi po ogłoszeniu Papieża Polaka Świętym).
Nawa jest ogrodzona aby chętni mieli możliwość pomodlić się w skupieniu.
Uważam, że bazylika  powinna być odwiedzana przez wszystkich, bez względu na wyznania religijne. Tutaj bije serce całego świata.
Z żalem rano jedziemy na lotnisko. Tutaj czekają nas tłumy podróżnych.
Włosi okazują się mistrzami w podchodzeniu bez kolejki. Początkowo jesteśmy tym rozbawieni. Jednak po godzinie stania w tym samym miejscu kolejka zaczyna się lekko denerwować. Co chwila cichaczem grupki podkradają się z tobołami. Jeden z oczekujących grzecznie Włochów nie wytrzymał napięcia i się wściekł ( słusznie zresztą). Efektem była bójka kilku osób przy odprawie. Nasz kolega wrzeszczał jak opętany "Polizia!!!" Ale na obsłudze lotniska nie robiło to wrażenia i nikt się nie pofatygował zrobić z tym b....... porządek! Pani spokojnie oddawała się pracy przyjmowania bagażu udając, że nie widzi szamoczących się przy niej facetów. Szok!
W efekcie nasz samolot czekał na spóźnialskich i mieliśmy przez to niezłe opóźnienie.
Ach ci cudowni Włosi!
( A po powrocie o to co przeczytałam: http://m.onet.pl/wiadomosci/swiat,ktescd )


Brak komentarzy:

Prześlij komentarz