piątek, 3 czerwca 2016

Piękna nasza Polska cała.... ( trekking Suwalszczyzna)


Ze wsi Mierkinie powędrowaliśmy na nocleg do Barci. 
Co poniektórzy byli lekko zmęczeni..
Znów cały dzień towarzyszyły nam niesamowite widoki. 
Zauważyliśmy, że krowy wykazywały, naszymi hasającymi psami, ogromne zainteresowanie. Pierwszy raz w życiu widziałam jak rozleniwione stada muciek podrywały się na równe nogi i pędziły galopem aby przyjrzeć się naszym psiakom, które były tym lekko przerażone. Na szczęście elektryczne pastuchy nie pozwalały na bezpośrednią konfrontację.
Co pewien czas nasza grupa przechodziła skrótami przez łąki. Jeden skrót prowadził przez pole, na którym leżało spore stado krów. Nie mogliśmy wziąć psów na smycz bo człowiek znacznie wolniej ucieka niż pies przed szarżującym stadem. Pokonaliśmy drut elektryczny i spokojnym krokiem staraliśmy się przejść na drugą stronę polany. Reakcja krów przerosła nasze najśmielsze oczekiwania. Wszystkie błyskawicznie znalazły się na czterech nogach, załatwiając się przy tym obficie. Rogate bestie były "sfokusowane" na nasze szybko uciekające psy. Nasza ucieczka, przed szalejącym stadem, szła znacznie wolniej, a krowie ekskrementy jej nie ułatwiały! Po kilku chwilach wszystkim udało się dobiec do upragnionego celu. 
Oczywiście zahaczyliśmy o Stańczyki gdzie znajdują się słynne mosty, którymi kiedyś linia kolejowa łączyła Gołdap z Żytkiejmami. 
Wiadukty są nazywane Akweduktami Puszczy Romnickiej. 
                     
   Należą do najwyższych w Polsce. Trzydziestosześciometrowa konstrukcja robi na wszystkich przybyłych niesamowite wrażenie. 
Do niedawna odbywały się tu skoki na bungee. Obecnie jest to teren prywatny. Wiadukty odrestaurowano, wstęp jest płatny i sporty ekstremalne, jakie w tej chwili mają tu miejsce, to mozolne schodzenie i wchodzenie po schodach.
Nasza dalsza piesza podróż miała cudowny charakter. Szliśmy wysokim, starym, zarośniętym nasypem kolejowym. 
Przed wieczorem doszliśmy do Barci gdzie mieliśmy nocleg i czekał na nas obiad.
Z naszego domku mieliśmy widok na dwa akwedukty. 
Były mniejsze niż w Stańczykach i nieodrestaurowane, ale jakżeż urokliwe! 
W ciągu Czterech dni wędrówki napotkaliśmy wspaniałych ludzi, którzy żyją w cudownych okolicznościach przyrody. I to jest powód dlaczego nasz trekking, na północno-wschodnich terenach Polski, pozostanie na długo w naszej pamięci...


2 komentarze: