Zima pokazała nam się w pełnej krasie kiedy jechaliśmy w okolice Żegiestowa.
W ośrodku wczasowym przywitał nas Pan Henryk i uroczy siedmiomiesięczny owczarek niemiecki. Sunia początkowo była przerażona widząc nasze dwie czarne diablice. Po kilku minutach sytuacja się unormowała i psy szalały na śniegu.
Pod wieczór zjechała się nasza ekipa i 45 osób było gotowe zdobywać okoliczne stoki piechotą lub na nartach!
Wieczorem zaczęłam się słabo czuć i położyłam się do łóżka. Następnego dnia było gorzej więc przyniesiono mi posiłki do pokoju.
Wieczorem Wojtek miał temperaturę 39.5. Rano pojechał do lekarza i dostał antybiotyk na zapalenie oskrzeli. Tego samego dnia bardzo źle się poczuł Artur i wylądował w klinice. W Sylwestra nie mogłam oddychać więc wylądowałam w szpitalu gdzie otrzymałam receptę na sterydy!
Co chwila dochodziły głosy o nowych zachorowaniach...
A poza tym było pięknie. Z okna pokoju podziwialiśmy Poprad.
Zdrowi upajali się pięknymi warunkami narciarskimi i brakiem kolejek.
Sylwester spędziliśmy w łóżkach ( nasz pokój został przystrojony przez Wojtka).
Przyjaciele przynosili nam jedzenie i zrobili pokaz sztucznych ogni przed naszym tarasem.
Powoli ekipa zaczyna opuszczać ośrodek, a ja jeszcze leżę w znienawidzonym łóżku.
Tego sylwestra postaram się jak najszybciej zapomnieć.....
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz