poniedziałek, 2 stycznia 2017

Cudowna zima w Beskidzie Sądeckim


Zima pokazała nam się w pełnej krasie kiedy jechaliśmy w okolice Żegiestowa. 
W ośrodku wczasowym przywitał nas Pan Henryk i uroczy siedmiomiesięczny owczarek niemiecki. Sunia początkowo była przerażona widząc nasze dwie czarne diablice. Po kilku minutach sytuacja się unormowała i psy szalały na śniegu. 
Pod wieczór zjechała się nasza ekipa i 45 osób było gotowe zdobywać okoliczne stoki piechotą lub na nartach!
Wieczorem zaczęłam się słabo czuć i położyłam się do łóżka. Następnego dnia było gorzej więc przyniesiono mi posiłki do pokoju. 
Wieczorem Wojtek miał temperaturę 39.5. Rano pojechał do lekarza i dostał antybiotyk na zapalenie oskrzeli. Tego samego dnia bardzo źle się poczuł Artur i wylądował w klinice. W Sylwestra nie mogłam oddychać więc wylądowałam w szpitalu gdzie otrzymałam receptę na sterydy! 
Co chwila dochodziły głosy o nowych zachorowaniach...
A poza tym było pięknie. Z okna pokoju podziwialiśmy Poprad. 
Zdrowi upajali się pięknymi warunkami narciarskimi i brakiem kolejek.
Sylwester spędziliśmy w łóżkach ( nasz pokój został przystrojony przez Wojtka).
Przyjaciele przynosili nam jedzenie i zrobili pokaz sztucznych ogni przed naszym tarasem. 
                               
Powoli ekipa zaczyna opuszczać ośrodek, a ja jeszcze leżę w znienawidzonym łóżku. 
Tego sylwestra postaram się jak najszybciej zapomnieć.....

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz