Po śniadaniu wyruszamy w fantastycznych humorach.
W kołach wehikułu Magdy jest mało powietrza , więc zatrzymujemy się przy "autoryzowanym" punkcie nabijania opon.
Przez właścicielkę pojazdu zostajemy poinformowani, że trzeba uzupełnić powietrze w kołach do 5,5 atmosfery. Właściciel, na tę informację, wywraca oczami na lewą stronę i pompuje na tzw oko.
Uspokojeni jego fachowością pakujemy koła do samochodu i żegnamy sympatyczną rodzinkę gumiarzy.
O 9 pojawiamy się w bazie nurkowej w Tulamben.
Jest tutaj sporo schodów do pokonania, ale nie mamy z tym problemu bo Magda razem z wózkiem jest zniesiona jak księżniczka.
Szybko ogarniamy sprzęt nurkowy i z brzegu wchodzimy na nasze nurkowania.
Nachylenie nabrzeża szybko opada i naszym oczom ukazuje się ok. 100 metrowy wrak, przełamany na trzy części, który zatonął w 1942 roku. Liberty leży na głębokości od 7 do 30 metrów. Przez prawie 80 lat stał się niemal naturalną rafą.
Żyje tu wiele gatunków pięknych ryb.
Urzekają nas urodą gorgonie, koralowce i gąbki.
Na 27 metrach spotykamy żółwia, który kompletnie nie zwraca na nas uwagi.
Przewodniczka znajduje clinic station, gdzie ciężką pracę czyszczenia rybek wykonują krewetki. Kiedy kładziemy dłoń na podłoże, pracowite skorupiaki błyskawicznie wskakują na nią i rozpoczynają pracę czyścicieli!
Na jednym z nurkowań przestaje świecić moja lampa. Robienie zdjęć jest znacznie utrudnione. Jestem lekko wściekła.
Robię wszystko aby ujęcia były udane:))
Po południu odpoczywamy w bazie jedząc lunch i delektując się widokiem spokojnej tafli Morza Balijskiego.
Tak można świat doganiać..
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz