środa, 25 października 2017

Lotem błyskawicy po Białymstoku.


Mimo krótkiego pobytu (22godz!), miasto spodobało mi się bardzo.
Na miejskim deptaku, w centrum miasta, jest dużo wolnej przestrzeni.
Nocą jest tu równie sympatycznie jak w dzień. 
Kolację zjedliśmy w maleńkiej knajpce o przewrotnej nazwie: „ Dobra zmiana”.
Pracują tam tylko bardzo młodzi ludzie. Chaos organizacyjny ( 50 minut czekałyśmy na pierwsze danie, którym był tatar) jest rekompensowany pysznym jedzeniem. Mam nadzieję, że sympatyczna załoga knajpki szybko nabierze wprawy i ogarnie się organizacyjnie. 
W Białymstoku jest dużo zielonych terenów, co dla osób zwiedzających miasto piechotą jest bardzo miłym akcentem.
Pałac Branickich bije wszystko na głowę.
Niestety nie miałam czasu go odwiedzić. Będzie powód aby ponownie tu wrócić!



Brak komentarzy:

Prześlij komentarz