Przed szesnastą cumujemy w małym porcie Merikha. O dziwo, mimo połowy września port jest pełen jachtów. Najpierw idziemy się przywitać z Janisem- właścicielem Tawerny Bizantino.
Część załogi, która jest spragniona ruchu maszeruje , w góry, na krótki trekking. Zbieramy po drodze figi. Wiatr się wyraźnie wzmaga, a na morzu pojawiły się białe grzywy.
Wieczorem stawiamy się u Janisa na zamówionej kolacji. Jak każdego roku jemy specjalnie przygotowaną, dla nas, zupę rybną. Greckie przystawki są fantastyczne. Siedzimy w knajpie na plaży i czegóż chcieć więcej.....
czwartek, 20 września 2018
U przyjaciół na Kithnos (Grecja)
Subskrybuj:
Komentarze do posta (Atom)
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz