W tym roku pojawiłam się w Finlandii w kwietniu, a nie jak w zeszłym roku w lutym. Po zeszłorocznym, styczniowym mrozie -40 stopni, -4 było bardzo przyjazną temperaturą.
W Levi Resort można się nieźle ujeździć.
W tym roku aura pozwoliła nam wypożyczyć rowery.
Cóż to była za ignorancja!! Pierwsze pół godziny beztrosko pedałowałyśmy trasą rowerową. Wjazd na górską, leśną ścieżkę sprowadził nas bezwzględnie na ziemię. Pod cienką warstwą śniegu był lód. Zaliczyłyśmy kraksę stulecia!!! Dobrze, że kręgosłupy i głowy nie ucierpiały. O reszcie lepiej nie wspominać. Nie poddałyśmy się, ale upadek przypominał o sobie przez kilka dni.
Jazda ścieżkami górskimi jest wymagająca, a zimą czyni ją jeszcze trudniejszą!!!
Wjazd na strome zbocza wymagał wytężonej uwagi ( oczywiście wspomaganie elektryczne było niezbędne). Natomiast zjazd ośnieżonymi i oblodzonymi dróżkami był prawdziwym wyczynem. Rozpędzenie roweru na maksa groziło śmiercią lub kalectwem, a hamowanie, nawet umiarkowane) powodowało wpadanie w poślizg.. W ekstremalnych chwilach sprowadzałyśmy rowery.
Piękna zima rekompensowała nam naszą mordęgę.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz