W trakcie kolacji szef zaprasza nas, na rodzinne muzykowanie. Żona właściciela zasiada z harmonią (zwaną przez niektórych syntezatorem zmarszczonym) i zaczyna się prawdziwe "Greckie wesele".
Tańczymy z Grekami, którzy co chwila rzucają pod nogi tańczących talerze, które rozbijają się w drobny mak. ( to na szczęście) Tancerzom to nie przeszkadza i szaleją dalej.
Wokół taverny pojawiają się nowi ludzie i grecki wieczór trwa. Niektórzy z obecnych byli w Polsce na Euro 2012! (i poraziła ich wspaniała atmosfera!!!)
To jest ta chwila kiedy świat jest nasz i warto go gonić!!!
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz