Po 25 godzinach podróży lądujemy na Koror w Palau. Marzymy o prysznicu i
łóżku. Życie jak zawsze jest pełne niespodzianek i tym razem nas nie
zawiodło. Nie doleciał mój i Janusza bagaż. Poza tym nie działają nam
komórki albowiem Polska nie ma podpisanej umowy. Za dwa dni mamy
wypływać w morze na nurki, a następny samolot, który ewentualnie może
dowieźć nasz bagaż, przylatuje również za dwa dni. Tak więc bez ubrań i
sprzętu o 4 rano docieramy do hotelu. Miejsce naszego zakwaterowania
jest wielce urokliwe. Rano odkrywamy małą plażę. Niestety ja nie mam w
czym się wykąpać. W związku z tym udajemy się do pobliskiego sklepu. Po
dokonaniu zakupów odzieżowych i lokalnego wina wracamy do hotelu.
Okazuje się, że ok 50 metrów od linii brzegowej, na głębokości ok 4
metrów jest zatopiony samolocik mitsubishi "0"!!! Słysząc tę
informację Janusz pędzi do pokoju w celu złożenia nurkowego sprzętu
fotograficznego (ten na szczęście był w bagażu podręcznym).
Zanurzenie się ze sporym aparatem fotograficznym, bez balastu, jest wielce problematyczne. Trzy osoby muszą Janusza upychać za nogi pod wodą. Nasze poczynania są uwieńczone sukcesem i samolot zostaje sfotografowany.
Zanurzenie się ze sporym aparatem fotograficznym, bez balastu, jest wielce problematyczne. Trzy osoby muszą Janusza upychać za nogi pod wodą. Nasze poczynania są uwieńczone sukcesem i samolot zostaje sfotografowany.
pozdrawiamy niektorych z Was, szczególnie tych którzy przybierają dziwne pozycje...
OdpowiedzUsuńTen komentarz został usunięty przez autora.
OdpowiedzUsuń