czwartek, 22 listopada 2012

Och, Ameryko!

Wpływy amerykańskie mają w Palau dobre i złe strony. Jednym takim, zdecydowanie niepozytywnym, przejawem jest ślepe naśladownictwo. Oczywiście nie ma to wielkiego znaczenia przy wyborze odzieży czy słuchania muzyki. Gorzej gdy w oficjalnej strefie zatraca się swoją tożsamość. Beznadziejnym pomysłem jest wybudowanie Kapitolu na wzór siedziby amerykańskiego parlamentu!Mieści się tu sejm i senat. Mieszkańcy Palau uważają, że budowla powinna być wzorowana na tradycyjnych domach spotkań i mają absolutną rację! Niestety koszmarek budowlany już stoi i tego nikt w najbliższym czasie nie zmieni.



Na szczęście Capitol nie przyćmił nam atmosfery cudownego zwiedzania.
Docieramy do miejsca gdzie rozpoczynamy wędrówkę do cudnego wodospadu. Bierzemy drewniane kije i maszerujemy po lesie deszczowym.
Janusz wyłamuje się z grupy i decyduje się na jazdę kolejką jak "prawdziwy traper". :)
Wodospad zapiera nam dech w piersiach! Miejsce jest iście magiczne.
W drodze powrotnej decydujemy się na powrót chybotliwą kolejką. Każdy dostał krzesełko na wyłączność i jazda! :)
Jedna z dziewczyn idzie samotnie do kopalni boksytów. Nasz przewodnik jest wyraźnie zaniepokojony jej nieobecnością.Po jej powrocie informuje nas, że nie wolno kobietom poruszać się gdziekolwiek samotnie z powodu drapieżników. Jesteśmy zdziwione bo przecież z większych zwierząt są tu tylko świnie. W odpowiedzi słyszymy, że chodzi o " męskich drapieżników". Naszemu zdziwieniu nie było końca. Przecież wszyscy są tu uśmiechnięci, żyją w zwolnionym tempie i mają ślicznie dzieci.
Przy każdej gonitwę trzeba być jednak rozważnym.

1 komentarz: