Po szybkim śniadaniu (na Aggressorze śniadanie jest o 6.00- przed pierwszym nurem) wypływamy na check dive. Podczas zanurzenia mój komputer ( był dopiero co w serwisie) odmawia współpracy (jest to trzeci raz, a więc pora się rozstać).
Na drugiego nura biorę komputer mojej córki Ani. Okazuje się, że bateria jest na wyczerpaniu i również nie ma szans na współpracę. Dobrze, że mogę polegać na moim "buddy" i nurkowanie odbywa się normalnym tokiem.
Po powrocie na pokład Ela z Andrzejem proponują mi skorzystać ze swoich zapasowych komputerów (z takimi ludźmi można gonić wszystko). Tak więc na trzecim nurkowaniu jestem wyposażona w sprzęt od przyjaciół. Wszystko przebiega gładko. Zwiedzamy wrak Helvet, gdzie odkryliśmy wielką mątwę.
fot. J. Gdowski |
fot. J. Gdowski |
Jemu to absolutnie nie przeszkadza i nadal się pasie leniwie na rafie niczym owieczka na hali.
Tym razem nurkowanie prowadzi sam kapitan Aggressora. Nasz cel to
przepłynięcie German Channal. Dopływamy do stacji czyszczącej (w
takich miejscach rybki czyściciele czynią zabiegi
higieniczno-oczyszczające większym rybom). Ukryci za rafą przyklękamy na
piasku i obserwujemy przypływające "na stację" rekiny. Widok jest
wspaniały.
W pewnym momencie dostrzegamy pływające pod powierzchnią wspaniałe
stado sześciu olbrzymich mant . Jest to początek naszego
nurkowania więc jesteśmy na głębokości ponad 20 metrów i z wielką
zazdrością patrzymy jak obca grupa baraszkuje z tymi wspaniałymi
zwierzętami. W tym momencie kapitan pyta się nas czy decydujemy się na
wynurzenie i gonitwę za mantami (German Channal poszedł w absolutną
niepamięć). Za tę decyzję pokochałam tego faceta. Rozpoczynamy gonitwę (starając się pamiętać o normach wynurzenia). I tak przeżywamy
nurkowanie, które przydarza się raz w życiu! Spędzamy ok 30 minut w
towarzystwie bawiących się z nami olbrzymów. Łzy lecą mi ze wzruszenia.
Z wysiłku kręci mi się w głowie, ale daję radę i staram się
fotografować i filmować ten wspaniały taniec. Nie będą to zdjęcia i film
najlepszej jakości, ale będą moje :) Na szczęście pływa z nami w grupie
Janusz, który ma odpowiedni sprzęt i robi wspaniałe zdjęcia.fot. J. Gdowski |
W 62 minucie nurkowania pada decyzja o odwrocie. Kiedy wychodzimy na powierznię widzimy pożegnalny tan tych niesamowitych zwierzaków.
Czy można chcieć od życia czegoś więcej?!
fot. J. Gdowski |
Cudowne zdjęcia i przeżycia :)
OdpowiedzUsuńMasz rację, takich przeżyć się nie zapomina...
Usuńa czy można gdzieś zobaczyć jakiś film - czy choćby krótki filmik - z tego pięknego wydarzenia?
OdpowiedzUsuńMam filmy, ale się "ciężko" otwierają i muszę kogoś znależć z odpowiednim oprogramowaniem żeby je umieścić.
OdpowiedzUsuń