czwartek, 5 grudnia 2013

Bangkok- tygiel życia


To niezwykle ruchliwe miasto jest celem pielgrzymek Tajów i pospolitego zwiedzania turystôw.
Mieszkać w tym mieście- dramat! Poruszanie się ulicami czy chodnikami tej aglomeracji to walka o przeżycie. Nie istnieje godzina bez korków ulicznych. Zgiełk i otulający miasto smog są ciągłym elementem Bangkoku. 
Pamiętać jednak należy, że są tu miejsca święte dla obywateli tego kraju i należy to uszanować. Odwiedzając je musimy zadbać o ubranie zakrywające nogi i ramiona. Oczywiście istnieje możliwość wypożyczenia "gustownych" strojów". 
                                
  Przed wejściem do każdej świątyni musimy zostawiać buty. 
Wielki Pałac Królewski z niezwykłymi świątyniami przyciąga wielu turystów i wyznawców. Każdy Europejczyk jest zadziwiony ilością barw, złoceń i błyszczących szkiełek. 

Odwiedzamy świątynię Wat Phra Kaew . Niewielki posąg Szmaragdowego Buddy ( wywieziony  z Laosu) robi na nas piorunujące wrażenie. W zależności od pory roku, w Tajlandii, ma on odpowiednią szatę, którą uroczyście może zmieniać tylko król. 
Zupełnie inny charakter ma świątynia Wat Pho gdzie przyciąga monumentatlny, pozłacany Odpoczywający Budda (15 m wysokości i 46 m długości! ). 
Zrobić całej postaci zdjęcie jest prawdziwym wyzwaniem.
Podczas zwiedzania cały czas stanowimy cząstkę wielkiego tłumu. 
O wyciszeniu w tych niezwykłych miejscach można zapomnieć..
Inny świat ukazuje nam się na jednym z licznych kanałów miasta. 
Niektóre goodarstwa zawieszone nad wodą delikatnie mówiąc są skromne. 
Ale życie ma tu swój rytm i mieszkańcy też potrafią cieszyć się codziennością. 
Cały Bangkok to tygiel, w którym wszystko bez całą dobę się gotuje. 
Nie ma tu wolnego skrawka chodnika.
 Wszędzie są roztawione maleńkie " bałaganiki" gdzie ludzie usiłują zarobić na życie. 
Można między samochodami, w każdym miejscu zjeść coś pysznego (i dziwnego), naprawić buty czy skuter, zrobić poprawki krawieckie, kupić przygotowane w małych porcjach owoce. 
Nie znaczy to, że jak w Europie, ludzie nie potrafią się tu dystansować od biegnącej codzienności.
My też zatrzymujemynsię na chwilę. 
Z piwem zasiadamy na chodniku przy ruchliwej ulicy i obserwujemy nocne życie miasta.
Będzie nam brakowało uśmiechu i pogody ducha Tajów..


Brak komentarzy:

Prześlij komentarz