Mieszkać w tym mieście- dramat! Poruszanie się ulicami czy chodnikami tej aglomeracji to walka o przeżycie. Nie istnieje godzina bez korków ulicznych. Zgiełk i otulający miasto smog są ciągłym elementem Bangkoku.
Pamiętać jednak należy, że są tu miejsca święte dla obywateli tego kraju i należy to uszanować. Odwiedzając je musimy zadbać o ubranie zakrywające nogi i ramiona. Oczywiście istnieje możliwość wypożyczenia "gustownych" strojów".
Wielki Pałac Królewski z niezwykłymi świątyniami przyciąga wielu turystów i wyznawców. Każdy Europejczyk jest zadziwiony ilością barw, złoceń i błyszczących szkiełek.
Odwiedzamy świątynię Wat Phra Kaew . Niewielki posąg Szmaragdowego Buddy ( wywieziony z Laosu) robi na nas piorunujące wrażenie. W zależności od pory roku, w Tajlandii, ma on odpowiednią szatę, którą uroczyście może zmieniać tylko król.
Zupełnie inny charakter ma świątynia Wat Pho gdzie przyciąga monumentatlny, pozłacany Odpoczywający Budda (15 m wysokości i 46 m długości! ).
Zrobić całej postaci zdjęcie jest prawdziwym wyzwaniem.
Podczas zwiedzania cały czas stanowimy cząstkę wielkiego tłumu.
Inny świat ukazuje nam się na jednym z licznych kanałów miasta.
Niektóre goodarstwa zawieszone nad wodą delikatnie mówiąc są skromne.
Ale życie ma tu swój rytm i mieszkańcy też potrafią cieszyć się codziennością.
Cały Bangkok to tygiel, w którym wszystko bez całą dobę się gotuje.
Nie ma tu wolnego skrawka chodnika.
Wszędzie są roztawione maleńkie " bałaganiki" gdzie ludzie usiłują zarobić na życie.
Można między samochodami, w każdym miejscu zjeść coś pysznego (i dziwnego), naprawić buty czy skuter, zrobić poprawki krawieckie, kupić przygotowane w małych porcjach owoce.
Nie znaczy to, że jak w Europie, ludzie nie potrafią się tu dystansować od biegnącej codzienności.
My też zatrzymujemynsię na chwilę.
Z piwem zasiadamy na chodniku przy ruchliwej ulicy i obserwujemy nocne życie miasta.
Będzie nam brakowało uśmiechu i pogody ducha Tajów..
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz