Tak sobie piekę "Dorotkowe ciasteczka", przystrajam dom i takie tam..
Cały czas w tyle głowy kołaczą mi się niepokojące myśli. Ma na to oczywiście wpływ niedawna wyprawa do Kambodży, Tajlandii i Laosu. Życie w tych krajach jest bardzo ciężkie, szczególnie poza turystycznymi miejscami. Kobiety i dzieci od najmłodszych lat pracują bardzo ciężko.
Z mizernym skutkiem zresztą. Na szczęście panujący tam klimat nie wymaga noszenia ciepłych butów i ubrań. Dzieci biegają nago lub ubrane są w (delikatnie mówiąc) zużyte rzeczy. O sandałkach czy klapkach możemy zapomnieć.
Patrząc na europejskie przedświąteczne szaleństwo mam wyrzuty sumienia wspominając spojrzenia azjatyckich dzieci. Pewnie mi to przejdzie ( jak to Europejczykom).
Z okazji świąt kupujemy masę nieistotnych pierdół, które zaniedługo będą rzucone w kąt. Nie doceniamy jakimi jesteśmy szczęśliwcami.
Jedni mają za dużo, inni mają niewiele. Ech życie..
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz