poniedziałek, 23 grudnia 2013

Rodzinkowe podróżowanie


Jeżeli święta mają być rodzinne to nie mogliśmy pojechać w góry, a zostawić naszej kotki w domu. Zapakowaliśmy samochód razem z kocim, podróżnym kontenerkiem. Simi często z nami podróżuje, ale nie przepada za tym absolutnie. Pierwsze dwie godziny płakała żałośnie. Nie wytrzymaliśmy tej rozpaczy. Ubraliśmy ją w szelki i smycz i pozwoliliśmy na swobodne zachowanie. Podniecenie zwierzaka sięgnęło zenitu. Łaziła podekscytowana od okna do okna. 
                                      
Jedynie nie mogła chodzić po kierowcy. Po kilkunastu minutach znacznie się uspokoiła. Mając smycz wyprowadziliśmy ją nawet na krótki spacer. Wyraźnie nie była zachwycona ograniczeniem swobodnego biegania do czego jest przyzwyczajona. Dalsza jazda nie była już dla niej problemem. Spokojnie patrzyła przez okno ku uciesze innych ludzi. 
Od czasu do czasu wynajdowała sobie miejsce na krótki sen ( najlepsza do spania była kurtka Wojtka).
 I tak dotarliśmy do Muszyny. 
Jest śnieg i na Wierchomli są niezłe narciarskie warunki! To będą fajne święta!

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz