środa, 25 grudnia 2013

Przepis na Wigilię w górach


Jaka ma być? To proste. Szczypta fantazji, zebrana rodzinka i zapakowane w samochodzie bambetle. Teraz wystarczy dotrzeć na wybrane miejsce. 
Wbrew złym prognozom pogody w okolicach Krynicy jest śnieg i są czynne wyciągi. 
Wigilijny ranek rozpoczynamy oczywiście nartami. 
Stok na Wierchomli jest bardzo dobrze przygotowany, a ludzi niewiele.
                                  
Możemy szaleć do woli, bo w tym roku nie musimy spędzać czasu przed Wigilią w kuchni! 
Po powrocie z nart mamy trochę czasu na ogarnięcie się przed uroczystą kolacją. 
Wigilia jest niezwykle sympatyczna-oczywiście dzięki gospodarzom i gościom. W Warszawie nie mamy szans na przybycie kolędników. W polskich górach na szczęście ta wspaniała tradycja jest wciąż żywa. Wspólne kolędowanie ze śmiercią i diabłem było magią. 
Śpiewanie z kolędnikami rozpoczęło nasze kolędowanie do  późnego wieczoru. Śpiewaliśmy nawet na kilka głosów, a prym wiodło trzech tenorów. 
Jak widać przepis na udaną Wigilię musi zawierać też dobry humor!

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz