sobota, 5 lipca 2014

"Egejskie marzenie"


Jeśli ktoś nie zna Grecji albo ją mało zna nie powinien czytać tej  książki!
                                       
Już samo hasło umieszczone na okładce pod tytułem: "Strzeż się swoich pragnień, bo mogą się spełnić", jest absurdalne. Jak możemy się bać spełnienia marzeń! Często są one jedynym motorem popychającym nasze działania! Nie ma człowieka, na tym łez padole, który nie ma marzeń. Czy są one malutkie czy wielkie to nie ma znaczenia. Ważne aby dążyć do ich spełnienia.  
Następnym zdziwieniem był jeden z powodów dla którego para Amerykanów przeniosła się do Grecji. Otóż była to słoneczna pogoda jaką mieli w Kalifornii! Dario, główny bohater i autor,  był znudzony bezchmurnym niebem w swoim kraju. Wybrali wyspę Skopelos, na której jesienią wieje wiatr i pada
Moim marzeniem jest mieszkać na Krecie, która jest położona bardziej na południu. No cóż każdy dokonuje swoich wyborów. 
Główny bohater ( nie pierwszej młodości) zaczął jeździć do Grecji będąc małym chłopcem razem z rodzicami. Wydawało się, że zakochał się w tym kraju i zaraził tym swoją żonę ( przed opuszczeniem USA zaczęli się nawet uczyć greckiego).  Niestety absolutnie nie zrozumiał tego kraju i jego mieszkańców. Mentalność Greka jest pozbawiona amerykańskiego poczucia  bycia  " the best" z ciągłym uśmiechem na ustach ( tylko, że Amerykanom oczy się nie śmieją). Ciągła krytyka greckiego stylu bycia i porównywanie go z amerykańskim"porządkiem" budziła moją irytację. Przecież cały świat wie, 
że grecka biurokracja to jeden wielki bałagan! Decydując się na mieszkanie w danym kraju musimy przyjąć go z całym dobrodziejstwem inwentarza. 
Poza tym nienormalnym było sprowadzenie prawie całego majdanu z USA ( sprowadzili nawet pudła Daria z klamotami do których nie zaglądał latami! ).
Kosztowało to majątek, a przecież nie byli wielce zamożnymi. 
Niepodobieństwem dla mnie było składanie dokumentów o pobyt stały zgodnie z tym co teoretycznie głoszą greckie przepisy. Ja złożyłabym dokumenty w pierwszym tygodniu po przyjeździe, a nie marnowała kilka miesięcy. Czytając książkę cały czas miałam nadzieję, że bohaterowie zostaną w Grecji. Niestety nie okazali się twardzielami i wrócili do Stanów ( ponownie zabierając swoje liczne bambetle- bo bohater nie lubił rozstawać się ze swoimi rzeczami nawet z tymi, które od lat tkwiły w pudłach). Tak więc bohaterowie książki zrobili sobie drogi wypad do Europy i przy okazji wyprowadzili swoje starocie na światowy spacer. Dodatkowo dołującym faktem jest autentyczność tych wydarzeń.
Na szczęście to nie zmieniło oczekiwań moich względem tej cudownej krainy, która kojarzy mi się zawsze ze słońcem, bielą i błękitem budynków i uśmiechem Greków!

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz