Tak sobie płyniemy zadowoleni z samych siebie.
Jest cudownie i tylko mamy jeden problem: ryby nie wiedzieć czemu omijają nasze woblery!
Stwierdziliśmy, że trzeba pomóc losowi i na pełnym morzu wymusiliśmy na rybakach sprzedaż ryb na kolację.
Początkowo mieliśmy pomysł aby wymienić Kasię i Ewcię za 5 kg ryb.
Dziewczyny przeszły nawet na łódkę Greków, którym ten pomysł się bardzo spodobał, ale po kilku minutach powróciły na macirezystą jednostkę.
Wieczorem dopłynęliśmy do Arki- zgrupowania niesamowitych wysepek.
Postanowiłyśmy z Basią kupić Tsouka, na której zamierzamy zbudować wyciąg narciarski z nawierzchnią z igielitu! Na razie królują tu trzy kozy, które oczywiście dokarmiliśmy.
Rano obudziło nas słońce i brak wiatru. Miejsce w słońcu okazało się absolutnym hitem. Postanowiliśmy zostać tu na następną noc, co było słuszną decyzją.
Zajęliśmy się zajęciami w podgrupach- ja i Kasia opłynęłyśmy wyspę, wieszaliśmy się na cumie i zdobyliśmy "naszą górę".
Widok z góry powalił wszystkich na kolana.
Kolorystyka wody i nieba przeszła nasze najśmielsze oczekiwania.
Zobaczyliśmy, że Raj na Ziemi istnieje!
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz