Każde święta to nie tylko wspólne biesiadowanie. Fajnie jest przygotowywać je również wspólnie. Wspólne pieczenie, gotowanie, wyrabianie ciast staje się wtedy przyjemnością, a nie obowiązkiem.
Nasze coroczne malowanie jajek stało się, od dwudziestu paru lat, prawdziwą tradycją.
W zeszłym roku będąc podczas Świąt Wielkanocnych na Nowej Zelandii też, z przyjaciółmi, malowaliśmy pisanki.
W tym roku nasze fantazje wspięły się na prawdziwe wyżyny!
Nie wiem jak ponownie zareaguje ksiądz na nasze pomysły.
W koszyczku będzie gościć para młoda.
Jajko " faberge"- wyklejone kryształkami.
Ufoludek z uszami z guzików i włosami ze śrubek.
Mamy nawet jajo w stylu And'ego Warhol'a.
Honor tradycji ratują barwione cebulą jajka, których wzór jest skrobany ostrym narzędziem!
Jak co roku nasz koszyczek jest niezwykły z czego bardzo się cieszę. Bo małe rzeczy też mogą nieść radość...
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz