poniedziałek, 27 kwietnia 2015

Praskie szaleństwo.


Po śniadaniu idziemy przez Most Karola na Małą Stranę. 
Zachwycają nas malownicze uliczki i kamienice, które reprezentują wiele stylów architektonicznych.
 Przyciągają uwagę kolorowe witryny sklepów i urocze knajpeczki, zlokalizowane w maleńkich podwórkach. 
Kupujemy tu dwudniową kartę turystyczną (Prague Card -1280 koron). W cenie karty mamy zapewniony transport lądowy i wodny. Karta jest również wejsciówką do większości atrakcji turystycznych. 
Wędrując uliczkami docieramy do Hradczanów.
 Zamek Praski od IX wieku do dziś jest siedzibą władz. 
Pierwsze kroki kierujemy do Katedry św. Wita, Wacława i Wojciecha. Budowę rozpoczęto w XIV w i trwała prawie 600 lat!  


                              
Znajdujące się w kompleksie zamkowym pałace, kościoły, fortyfikacje i ogrody są imponujące.
Jednak największe wrażenie wywarła na nas malownicza Złota Uliczka. 
Widząc maleńkie, kolorowe domki wbudowane w gotycki mur obronny mieliśmy wrażenie, że jesteśmy w bajce.


                              
 Mieszkali tu od XVI w. rzemieślnicy. 
W latach 1916-17 pracował tu pod nr 22 Franz Kafka. 
Po 5 godzinach zwiedzania zrobiliśmy przerwę na zasłużone piwo i słynny, pyszny hermelin ( ser w zalewie octowo- oliwnej z czosnkiem). 
Ilość gatunków czeskiego piwa, w Pradze, jest nieprawdopodobna ( byliśmy w pubie, gdzie w barze było 30 nalewaków różnych piw!).
Włóczenie się uliczkami Małej Strany jest dla nas przwdziwą przyjemnością. 
Nie możemy tu zostać dłużej bo czeka na nas wzgórze Petrin z wieżą widokową. Zbudowano ją w 1891 na Wystawę Jubileuszową. Wzorowano się na Wieży Eiffla, ale jest pięciokrotnie niższa. 
Dojeźdżamy tam tramwajem nr 22. Na wzgórze docieramy koleką linową. 
Po drodze odwiedzamy zwariowany gabinet luster.

Kiedy stajemy u stóp wieży jesteśmy przerażeni widokiem 299 schodów, które mamy do pokonania! Wchodzimy do środka i tu czeka nas niespodzianka: za dopłatą 60 koron (ok 10zł) można wjechać małą windą! Wjazd ciasną, stalową puszką bez okien może okazać się dla klaustrobowiczów dużym przeżyciem. 
Widok z wieży na stolicę Czech zapiera dech w piersi. 
Wisienką na torcie jest widok na zachód słońca. 
Petrin opuszczamy wieczorem obserwując podświetloną wieżę. 
Po całodniowym włóczęgostwie udajemy się na zasłużony posiłek (bynajmniej nie dietetyczny!). Oczywiście podsumowaniem musiało być piwo w naszym browarze U Medvidku!
 O pierwszej w nocy zawlekamy nasze ciała do łóżek. Jesteśmy cudownie pozytywnie zmęczeni...


Brak komentarzy:

Prześlij komentarz