poniedziałek, 17 sierpnia 2015

Kajaki, kajaki! (Spływ kajakowy na Bugu)


W tym roku na nasz coroczny spływ kajakowy wybrałam Bug.
W przeciągu trzech dni zgłosiło się 21 osób! Znaleźć w środku wakacji, dla tak dużej grupy, noclegi jest prawdziwym wyzwaniem ( nie mówiąc o okiełznaniu bandy wariatów). Niestety okazało się, że trzy osoby nie mogą jechać. Żal ich było nam strasznie. 
Kajaki wypożyczyłam od firmy " Orły Podlasia". Kiedy dojechaliśmy do Drohiczyna okazało się, że zajmuje się nami Katolickie Stowarzyszenie Młodzieży Diecezji Drohiczyńskiej.  Mój wybór okazał się strzałem w dziesiątkę. Pracujący tu młodzi ludzie są przemili i starali się spełniać każdą naszą prośbę. Udostępniono nam pole nad samą rzeką gdzie spędziliśmy jedną noc.

        Dario zaraz po przyjeździe zabrał się za łowienie ryb.

 Spaliśmy w samochodach lub pod namiotami. Magda z Marcinem rozpakowali "nowiusienki" namiot, który był pierwszy raz rozstawiony, a spędził grzecznie w pudełku 30 lat! 
Mieliśmy wspaniałą, upalną noc z rozgwieżdżonym niebem, na którym obserwowaliśmy dziesiątki "spadających gwiazd". 
Rano po śniadaniu przewieziono nas i kajaki do Niemirowa. 

Tutaj zapakowaliśmy bagaże, dwa psy i nas do kajaków i rozpoczęliśmy nasz spływ!


               Fot. M. Bieniak

Pogoda i widoki były fantastyczne. 
Stan wody w Bugu był niezwykle niski. Bawiły nas krowy stojące na środku rzeki i ludzie przenoszący piechotą rowery na plecach! 
               Fot. M. Bieniak

Na postoje mogliśmy zatrzymywać się w każdym miejscu, albowiem wszędzie było płytko i co chwila mijaliśmy piaszczyste łachy.

Jednocześnie spływ był bardzo łatwy i przyjemny. 
Przed wieczorem dotarliśmy do Mielnika. W Tawernie Przystań mieliśmy zamówiony obiad. 
Trzeba przyznać, że chłodnik podają tu najlepszy na świecie! W tawernie dowiadujemy się, że Samorządowy Ośrodek Wypoczynkowy znajduje się niedaleko, ale domki, które wynajęłam, od ośrodka, są oddalone 4 km! Dreptać z tobołami i kapokami było słabym pomysłem. Na szczęście właściciel knajpki zorganizował nam transport i szczęśliwie dotarliśmy na miejsce. Stało tu 7 domeczków ukrytych w krzakach. Łazienki były czyste i mieliśmy przygotowane miejsce na ognisko. Było niezwykle romantycznie. A najważniejsze, że spaliśmy snem kamiennym...

2 komentarze:

  1. Niezła ekipa! Ja właściwie tylko z żoną i synkiem pływałem, ale planujemy juz duży wypad nad pilice. Ciezej bylo znalezc wypozyczalnie z 15 kajakami od reki ale sie udalo, nad pilice jak cos

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Ja też myślałam o Pilicy w tym roku, ale koniec końców wybrałam Bug. Okazało siė, że przy tegorocznym stanie wód był strzałem w dziesiątkę. W przyszłym roku 15.08 wypada w poniedziałek więc wyjedziemy w czwartek i można myśleć o czymś mocniejszym. Pozdrawiam serdecznie. V

      Usuń