poniedziałek, 5 października 2015

Taki zwykły weekend....


W piątek, po pracy pojechaliśmy do znajomych oblewać pięknie wykończony taras wokół domu. Każdy przywiózł furę jedzenia, więc lekko nie było. Nasze psy szalały. 
Pierwszą część wieczoru spędziliśmy na tarasie, a drugą z powodu zimna, w domu gdzie  kontynuowaliśmy burzliwe dyskusje na wszelkie możliwe tematy. 
Sobota obdarowała nas fantastyczną pogodą. Przedpołudnie spędziliśmy na malowaniu schodów na działce i na licznych pracach gospodarskich. 
Żal było nie wykorzystać takiej pogody. I tak skrzyknęliśmy kilka osób na wieczorne ognisko. Sąsiedzi mają oczko wodne na swojej działce, w której pływają karpie. Pomysł przyspieszenia Wigilii i złapnia przynajmniej jednego karpia wydawał się super pomysłem. Ryby okazały się bardzo sprytne i cztery osoby uzbrojone w podbieraki musiały się nieźle wysilić. 
                    
  Po 30 minutach udało nam się złapać ogromnego osobnika, który ważył 5,5kg! 
                    
Niestety musiał ostrzec kolegów, w stawie, o naszych zamiarach, bo reszta schowała się skutecznie i prośby ani groźby nie spowodowały następnych sukcesów. 
Wieczór przy ognisku był strzałem w dziesiątkę. 
W niedzielę udaliśmy się na grzyby. Las był piękny. Niestety grzybów nie znaleźliśmy wiele. Za to muchomory jak zawsze zdobiły zagajniki.
                     
Piękny zachód słońca obserwowany na pomoście przy herbacie z miodem był super podsumowaniem weekend'u.
I proszę: nie trzeba jechać w dalekie kraje żeby być szczęśliwym.. 

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz