poniedziałek, 26 października 2015

Willa dla suni


Przyjechała oczekiwana  ( przez nas, bo pies miał to w absolutnym poważaniu) ocieplana buda z tarasem ( cokolwiek to znaczy). Zostałam poinformowana przez wykonawcę, że DHL po odebraniu przesyłki,  ma się ze mną umówić na godzinę dostawy. Rano pojechałam do pracy. Po dwunastej zadzwonił przewoźnik z informacją, że czeka przed bramą! Życzliwa sąsiadka, będąca akurat w domu, otworzyła bramę. Kierowca oświadczył, że budy nie będzie sam nosił. Na zapytanie: a co robi drugi pan w samochodzie, odpowiedziano, że został zwolniony i jest grzecznościowo odwożony do domu!? Sytuacja była lekko patowa. Koniec końców buda została pozostawiona, na ulicy, przed naszym ogrodzeniem i "róbta co chceta"!
 Po powrocie z pracy ok. 150 kg przetargaliśmy na pożyczonym wózeczku (niestety nie dysponowaliśmy wózkiem jak DHL).
Willa wreszcie stanęła na wybranym miejscu. 
Ja byłam zachwycona, ale Demi zdecydowanie mniej. Nie weszła do środka nawet po wrzuconą tam kość! Jedynie zajrzała przerażona i uciekła z niczym.
 No cóż, jak jej tyłek zmarznie to doceni swoją rezydencję! 

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz