Tu zamierzamy spędzić kilka dni bo jest co zwiedzać i co robić. Mieszkamy w Hotelu Arenal Manoa.
Jest to absolutnie ekologiczny i piękny resort. Zakwaterowani jesteśmy w uroczych domkach fantastycznie wyposażonych.
Jedna ściana jest przeszklona i widać przez nią Wulkan Arenal.
Rano budzi nas potężny deszcz. O 6.30 stawiamy się załamani na śniadaniu. Francesco zmienia nam plan dnia i jedziemy do Sky Trek & Tram.
Trzy kilometry stalowych lin zostało tutaj podwieszone w lesie tropikalnym.
Czekając na sprzęt zachwycamy się dmuchaną szopką(!!!) i Mikołajem.
Ku naszej wielkiej radości zaczyna świecić słońce. Po ubraniu się w kaski i uprzęże przechodzimy krótkie szkolenie.
Następnie wjeżdżamy podniebnym tramwajem ( którymi są stalowe klatki) na szczyt góry.
Tutaj zawieszono nas na linie i hajda w dół!
Po kilkunastu metrach, przejechanych wśród drzew, pode mną i wokół mnie otworzyła się gigantyczna przestrzeń! Aż mnie zatchnęło z wrażenia. Jadąc z prędkością ok 60 km/godz, na wysokości 200 m miałam odczucie jakbym jechała z prędkością światła do samego nieba! Ogromne drzewa z mojej perspektywy miały wielkość wykałaczek! Pierwsze hamowanie na zawieszonej nieprawdopodobnie wysoko platformie robiło na wszystkich przerażające wrażenie.
Następne przepinania stały się błyskawicznie normą! Obsługa , która nam pomagała była profesjonalna i przemiła. Niestety kiedyś musiał nastać koniec naszego podniebnego szaleństwa.
Żałowaliśmy ogromnie kiedy przyszło nam zdawać sprzęt. Mimo początkowych obaw, niektórych z nas, wszyscy chcieliśmy powtórzyć linowe zjazdy! Niestety plan dnia mieliśmy już opracowany i nie mogliśmy powtórzyć naszego wyczynu. No cóż jak już gonić ten świat to gonić na całego!
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz