Opuściliśmy tłoczną Martynikę i w doskonałych nastrojach skierowaliśmy się na południe.
Oczywiście rejs rozpoczęliśmy podzieleniem się szampanem z Neptunem.
Jurek przygotował odpowiednie wędki.
Wiało 25 węzłów i katamarany dzielnie sunęły po falach.
Zatrzymaliśmy się na nocleg, w zatoce, na Saint Lucia.
Jedliśmy kolację przy wspaniałym zachodzie słońca.
A ranek powitał nas przepiękną tęczą.
Mieliśmy tego dnia do przepłynięcia 55 mil. Po drodze zatrzymaliśmy się w zatoczce na kąpiel.
Płynąc wzdłuż wyspy podziwialiśmy jej urodę.
Przed wieczorem dopłynęliśmy na Saint Vincent, które zachwyciło nas mrocznym krajobrazem.
Miłośnicy filmu "Piraci z Karaibów" powinni tu zawitać. Sceneria, w jakiej kręcono ujęcia, jest niesamowita, a kolory mają tu pełne nasycenie.
Zwiedzamy wyspę podziwiając piękne wodospady.
Wszyscy natomiast mają przekrwione oczy od palenia marihuany.
Widzieliśmy nawet dzieci z przekrwionymi oczami.
Odpływając z wyspy, każde z nas, widziało oczami wyobraźni, zacumowany tutaj piracki statek " Czarna perła"...
Piękne zdjęcia :) Chętnie sam wybrałbym się kiedyś na Karaiby ~.~
OdpowiedzUsuńWooow jak super i te widoki, kiedyś płynęłam żaglem ale to już dawne lata, i chcę powrócić ponownie do żeglowania po jeziorach, ehh tylko jakoś brak odwagi znowu. Mój brat żegluje, namawia mnie i chyba si e skuszę. Niedługo akurat ma urodziny to wiem co mu kupię - worek wodoszczelny taki https://gosup.pl/worki-wodoszczelne-48 a wiem ze się przyda.
OdpowiedzUsuń