niedziela, 3 kwietnia 2016

Kierunek Tańdźawur (Indie)


Jedziemy na południe coraz dalej i dalej... 
Drogi hinduskie ciągle nas zaskakują. 
                      
            (W Indiach wóz wiozący zmarłych jest niezwykle kolorowy)

Różnorodność scen za oknami samochodu jest fascynująca. 


Mijamy miejsce odzyskiwania soli morskiej. 
Kobiety i mężczyźni całymi dniami pracują, w parzącym słońcu, brodząc na bosaka w palącej soli. 

Dojeżdżamy do Tańdźawuru gdzie w centrum zwiedzamy Twierdzę Śiwaganga i Pałac Królewski. 

Gorąc panuje wielki i chodzenie na bosaka po rozpalonych kamieniach jest prawdziwym wyzwaniem. 
Przy murze twierdzy Hindus zaprasza nas do siebie abyśmy mogli zobaczyć jak jego rodzina wytwarza na krosnach sari i szale. 
Sposób robienia tych materiałów był fascynujący. 
A potem zaczyna się szał zakupów. 
                              
Po zachodzie słońca idziemy zobaczyć słynną Świątynię Bryhadiśwary, ukończoną w 1010 roku.
Monumentalna, granitowa świątynia poświęcona została Śiwie. 
Cała budowla jest wieczorem podświetlona i wywiera na nas niesamowite wrażenie. 
Początkowo stała tu samotnie. Wokół niej zaczęły powstawać budynki, które utworzyły dzisiejsze miasto.
Wszystkie budowle świątyni są pełne żarliwie modlących się Hindusów. 
Z podziwem patrzymy na rzesze ludzi przedstawiających swoje prośby lub podziękowania. 
Wieczorem łazikujemy po ruchliwych ulicach Tańdźawuru. 
Część panów wyrusza na zakup sandałów z powodu ich zniszczenia lub zapomnienia zapakować. 
Towarzyszy nam ciągły zgiełk i dźwięk klaksonów. Przejście przez z ulicę wiąże się z ryzykiem utraty życia lub nabycia pierwszej grupy inwalidzkiej. 
Jedno z nas kupuje kurczaki w KFC!! (taki przymus) 
Późnym wieczorem wracamy do hotelu, aby rzucić się nabasen, jedzenie i pójść obżartym spać. 
Gonienie świata przy czterdziestostopniowym upale jest bardzo,wyczerpujące..

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz