Kilka lat temu trafiłam do "Triany"- Szkoły tańca flamenco Marty Dębskiej gdzie zaczęłam poznawać tajniki flamenco.
Atmosfera na każdych zajęciach jest wspaniała. Instruktorki obmyślają choreografię dla poszczególnych grup. Od pierwszych zajęć, które każdego roku zaczynają się we wrześniu rozpoczyna się praca nad opanowaniem elementów tanecznych, które powiązane w całość reprezentowane są wiosną na uroczystej gali.
Ja z powodu częstych wyjazdów muszę dodatkowo polegać na cierpliwości instruktorki. Tutaj trzeba przyznać, że wszystkie panie, które prowadzą zajęcia wykazują się dużą empatią i cierpliwością.
Występ przed publicznością okupiony jest przez nas wielkim stresem.
Każda pomyłka wydaje nam się dramatem, po czym okazuje się, że nikt jej nie zauważył! Za kulisami przeżywamy swoje występy i występy innych grup.
W tym roku, na koniec wieczoru, wystąpiła sama Marta Dębska w fantastycznej, bardzo trudnej choreografii. W przepięknej sukni,w kolorze ecru, ( suknia z trenem do flamenco nazywa się "bata de cola") powaliła widownię i nas na kolana.
Jak co roku klimat występów był magiczny, ale to już za nami. Teraz czas na wakacje, a po nich znowu wybierzemy swoje grupy treningowe i będziemy w cudownych humorach doganiać świat flamenco!
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz