piątek, 2 września 2016

Kopenhaga w deszczu, a my odwiedzamy Tivoli!


Poniedziałek przywitał nas ciężkimi chmurami i deszczem. 
Po późnym śniadaniu, w maleńkiej kafejce, Ania pojechała na uczelnię. 
                            
                                    Fot. A. Danielak
Jeżdżenie rowerem z parasolką jest słabym pomysłem, to też  zakupiłam pelerynę za całe 6 koron (ok. 4 zł). Zakup wart był swojej ceny i absolutnie nie spełniał swojej roli. Natomiast okropnie szeleścił. Jazda w tym dziadostwie była prawdziwą udręką. Duńczykom natomiast, zaopatrzonym w odzież przeciwdeszczową, deszcz absolutnie nie przeszkadza. Brak odpowiedniego stroju też nie jest powodem aby nie używać roweru. 
W końcu zostawiłam rower na Nyhawn i  wyruszyłam na czterogodzinną wędrówkę. 
Na szczęście jest to raczej kompaktowe miasto, więc piechotą można ogarnąć całe centrum. 
W poniedziałek na całym świecie większość muzeów jest zamknięte i Kopenhaga nie jest wyjątkiem. 
Na szczęście po 16 przestało padać. Ania skończyła wcześniej zajęcia i mogłyśmy odwiedzić Tivoli! 
Otwarty 15.08.1843 jest drugim najstarszym parkiem rozrywki na świecie. 
Wstęp kosztuje 110 koron. Jeżeli chce się szaleć, na licznych tutaj atrakcjach, to trzeba za wszystko dodatkowo płacić. 
Oczywiście nie możemy się powstrzymać i wybieramy główną atrakcję parku: karuzelę łańcuchową, która wjeżdża na szczyt wysokiej konstrukcji. 
                                   
Kręcąc się podziwiamy panoramę całej Kopenhagi. 
Tivoli to nie tylko miejsce o cyrkowo- jarmarcznym charakterze. 

Tutaj znajduje się sala koncertowa Danii- Tivolis Koncertsal. Znajduje się tu ok. 30 restauracji. 
Podziw wzbudza, u wejścia, Pałac Maura. 
Można również, w ogrodach, samemu zorganizować sobie piknik. 
Tutaj dorośli i dzieci mogą ciekawie spędzać czas!

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz