czwartek, 18 maja 2017

Rezerwat Ścisły Puszczy Białowieskiej


Dziś musimy psy zostawić w stodole, albowiem nie mogą wchodzić na teren rezerwatu, nawet na smyczy i w kagańcu. Maszerując z Teremisek do Białowieży zastanawiamy się co takiego wykombinują nasze sierściuchy.
Do miejsca spotkania z naszymi przewodnikami ( samodzielnie nie można tam spacerować) idziemy przez " żebra żubra". Czujemy zapach niedźwiedziego czosnku, którego nie możemy zrywać (niestety!). 
Przed wejściem do Muzeum Białowieskiego Parku Narodowego spotykamy nasze przewodniczki. 
Rozpoczynamy wędrówkę od parku pałacowego w stylu angielskim.  Przewodniczka przekazuje nam oficjalne informacje, a Wojtek-nasz białowieski przyjaciel uzupełnia jej wypowiedzi swoimi oficjalnymi i nieoficjalnymi opowieściami.
Na początku naszą uwagę przykuwają wysokie świerki, po których do niedawna panowie wspinali się na czas. Niestety dolne gałęzie zostały odcięte, co zakończyło zawody młodzieńców. 
Przed wejściem do rezerwatu widzimy niezwykłe drzewo. 
W istocie są to dwa dęby szypułkowe, które połączyły się pniami. Ciekawostką jest zróżnicowana w czasie wegetacja: dąb od południowej strony rozpoczyna wszystko ok. dwa tygodnie wcześniej niż jego brat.
Wreszcie wchodzimy na teren rezerwatu. 
Jesteśmy zachwyceni Białowieską Puszczą! Tutaj czujemy jak małym jesteśmy ziarenkiem. 
Szacunek budzi we wszystkich słynny dąb Jagiełły, który niestety przewrócił się i teraz leży dostojnie.
Żal wielki dla wszystkich jest żegnać się z puszczą i jej światem...
Przeżyliśmy w Białowieży wspaniałe trzy dni ciesząc się jej osobliwościami i towarzystwem przyjaciół.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz