Prognozy na ostatni weekend był fatalne. W piątek świeciło słońce i nie byliśmy zachwyceni z tego, że musimy zrezygnować z naszych żeglarskich planów. W końcu, wbrew prognozom, zapakowaliśmy zestaw wyjazdowy: nas, psa i żarcie i pojechaliśmy nad Zalew Zegrzyński.
Płynąc obserwowaliśmy piękny zachód słońca.
Jaki był zachód taki był również wieczór!
Następnego dnia pogoda była nadal piękna.
Dzień pogodowo i żeglarsko był fantastyczny. Na kolejnym biwaku pies szalał w wodzie, aż wreszcie padł w trawie.
Spędziliśmy znów fantastyczny wieczór przy ognisku.
Raczyliśmy się, przygotowanymi w czerwonym winie, polędwiczkami wieprzowymi.
Na złość meteorologom niedziela była równie piękna. Spędziliśmy na wodzie cały dzień upajając się słońcem i wiatrem.
Jak w piątek zaczęliśmy, tak w niedzielę zakończyliśmy rejs cudnym zachodem słońca.
Szkoda było znajomych, którzy sugerując się prognozami pogody zostali w domach zamiast cieszyć się wiosną, która wreszcie przypomniała sobie o nas..
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz