piątek, 29 czerwca 2018

Wyspa Itaka (Grecja)

Wczoraj mieliśmy piękny żeglarski dzień. Wiało 14 węzłów i świeciło słońce. W północno-zachodniej części Itaki znaleźliśmy śliczną zatoczkę. Po zacumowaniu łódki oddaliśmy się słodkiemu lenistwu. Poza wachtą, która szykowała posiłek oczywiście. Po południu zaczęło silnie wiać. Prognozy pogody uprzedzały o potężnych, nocnych burzach. Podmuchy wiatru stawały się, z każdą chwilą, silniejsze. W dodatku atakowały nas z różnych stron. Decyzją kapitana musieliśmy opuścić to śliczne, ale nocą niebezpieczne dla nas miejsce. Przed wieczorem zacumowaliśmy w zatoce Nikolaos. Oprócz nas schroniło się tu kilka jachtów. Z powodu silnego wiatru kolację zjedliśmy w mesie.
Część załogi planowała spać na zewnątrz w kokpicie. Początkowo,  z zachwytem, obserwowaliśmy  zbliżającą się burzę.
Około północy zaczął się armagedon. Z powodu ulewnego deszczu musieliśmy się skryć do środka. O spaniu mogliśmy zapomnieć.  Potężne wyładowania atmosferyczne i podmuchy wiatru skutecznie nie dawały spać wszystkim w zatoce. Co kilka chwil musieliśmy wychodzić na zewnątrz i spawdzać czy cuma i kotwica dobrze trzymają.
Nad ranem słońce pojawiło się na parę  chwil, po których skryło się za deszczowymi chmurami. Nasza załoga była na to przygotowana. Sternicy w sztormiakach szczęśliwie nas dowieźli na Kefalonię.

(Zdjęcia: V. Danielak, E. Kwiecińska)

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz