Pandemia przewróciła wszystko do góry nogami. Okazało się, że ludzkość nie jest wszechwładna. I bardzo dobrze!
Nasze żeglarskie, greckie plany czerwcowe zostały przerzucone na sierpień. W pandemii Grecja okazała się być jednym z najbardziej restrykcyjnych krajów. Nie wystarczy tylko kupno biletów samolotowych aby znaleźć się w tym kraju. Na lotnisku każdy musi mieć QR code. Aby go zdobyć trzeba wcześniej podać szereg informacji dotyczących COVID-19. Stawiamy się w pełnym uzbrojeniu: maski, przyłbice, rękawiczki. Mimo wakacji tłumów, na lotnisku, nie ma..
W Atenach każdy musi pokazać swój QR code. Niektóre osoby są wyławiane i muszą się udać do punktu badania na COVID. Z naszej załogi jedna osoba musi się stawić w tym punkcie. Na szczęście wszyscy mamy świeże badania więc zostaje puszczona bez problemów.
Fot. R. CiechowskiDzięki temu, że przyjechaliśmy wcześniej, możemy już w piątek zrobić zaprowiantowanie łódki i udaje się uniknąć sobotnich tłumów, kiedy wszystkie załogi szykują się do rejsów.
Rano każdy załogant musi mieć zmierzoną temperaturę, oksydację i puls.
Wypływamy, w sobotę, przy pięknej, słonecznej pogodzie.
Fot. R. CiechowskiWieje czwórka.
Witamy się pokornie z Neptunem i częstujemy go szampanem.
Po dwóch godzinach na niebie pojawiają się pierwsze chmury. Na wysokości wyspy Moni strzela nam wózek grota i widzimy jak kulki łożyska rozsypują się we wszystkie strony. Na niebie pojawiają się błyskawice i zaczyna padać. Dopływamy wreszcie do Eginy. W ciepłej ulewie cumujemy na ostatnim wolnym miejscu. Jesteśmy w doskonałych humorach.
Fot. R. CiechowskiI nic dziwnego - przecież zaczęliśmy wyczekiwane greckie wakacje!
Super ;) Mnie też bardzo podoba się to miejsce, jest mnóstwo atrakcji
OdpowiedzUsuń