wtorek, 10 sierpnia 2021

Nasz dziewiąty spływ kajakowy! (Skrwa Prawa)

Tym razem wybór padł na Skrwę Prawą. Znajomi, którzy nią wcześniej płynęli mówili, że więcej na tę rzekę nie wrócą. Agroturystyka,w dorzeczu rzeki, istnieje w minimalnym stopniu. Tak więc zdecydowaliśmy się na noclegi w trybie hybrydowym:)) Dwie noce spaliśmy w " Zagrodzie pod lipami"(którą polecam całym sercem, albowiem gościnność Pani Renaty nie zna granic) i jedną pod namiotami przy moście w Brudzeniu Dużym. W tym roku mieliśmy bardzo duże ułatwienie logistyczne. Jedna z koleżanek nie płynęłą z nami i była transportem nas i naszych tobołów. Wysłała do kajaka delegaturę: swojego małżonka. W czwartek obudziła nas ulewa. Ściana wody niezmiennie trwała. Opóźniliśmy wypłynięcie o godzinę i skróciliśmy trasę. W końcu o dwunastej, w strugach wody, zwodowaliśmy kajaki w Mieszczku.
Dwie osoby, na samym starcie, zaliczyły wywrotki. Nie zapowiadało to dobrego dnia. Po dłuższym czasie udało się ogarnąć całą grupę i zacząć nasz coroczny, dziewiąty spływ kajakowy!
Rzeka wijła się malowniczo i trzeba było walczyć z wystającymi kłodami i gałęziami.
Nie obyło się bez kolejnej wywrotki. Dzięki obfitym opadom, tego lata, stan wody był wysoki i ominęło nas wiele przenosek. W Kwaśnym, przy starym młynie musieliśmy przetargać kajaki.
Mimo ciągłej ulewy dobre humory nas nie opuszczały.
Fot. M. Przybylska
( Fot. M. Przybylska ) Po sześciu godzinach i przepłynięciu 13km dotarliśmy do Choczenia. Przy młynie czekała na nas koleżanka, która zabrała nasze przemoczone ciała, w dwóch ratach, do Zagrody pod lipami. A tutaj czekała na nas nagrzana sauna!!! Po saunie, gospodyni uraczyła nas pomidorówką, pierogami z serem i jagodami. Na deser była szarlotka na ciepło! Dotarła do nas wiadomość, że najprawdopodobniej byliśmy jedynym spływem tego dnia na Skrwie:). Na noc, w saunie, rozwiesiliśmy mokre ubrania, które w normalnych warunkach nie miałyby szans na wyschnięcie. I tak byliśmy gotowi kontynuować spływ następnego ranka!

1 komentarz:

  1. Wspaniali i nieugięci, tak jedynie mogę określić grupę kajakarzy którą miałam przyjemność poznać i gościć w naszej Zagrodzie pod lipami. Mimo przeciwności pogodowych nie zrezygnowali z obranego celu, tak trzymać. Myślę że nie jeden młody człowiek mógł by pozazdrościć zapału i samozaparcia. Serdecznie pozdrawiam i życzę kolejnych sukcesów i odkrywania ciekawych zakątków naszego pięknego kraju. Do zobaczenia.

    OdpowiedzUsuń