poniedziałek, 22 listopada 2021

Hola México!



Podróżowanie w czasach covidu nie jest niemożliwe, ale też łatwym nie jest….
Dzisiaj musimy dokładnie wiedzieć czego wymagają linie lotnicze, którymi zamierzamy lecieć (np. niektóre linie określają rodzaj masek, w których można być na pokładzie) i jakie dokumenty są niezbędne do przebywania w danym kraju. Jeżeli lecimy tranzytem, to również należy się dowiedzieć jakie warunki należy spełnić. 
Podróżni lecący do Meksyku muszą wypełnić Deklarację Zdrowia (Cuestionario de identificación de factores de riesgo en viajeros) w formie on line, pod linkiem: https://www.vuelaseguro.com/land. Formularz można wypełnić na 12 godz przed podróżą. Każdy otrzymuje jeden kod QR. Przestrzegam przed korzystaniem z innych podobnych linków, gdzie trzeba wnieść opłatę. Są to linki nielegalne. 
W samolocie otrzymujemy Formularz Migracyjny ( FMM), w którym m.in. musimy napisać konkretny adres naszego pobytu. 
Tym razem lecę sama, a reszta grupy ma dołączyć następnego dnia. Samolot jest pełen pasażerów. Wszyscy bez wyjątku siedzą i poruszają się w maskach. Zapominalskich przywołują do porządku stewardesy. Podczas posiłków i picia są one zdejmowane.  Lot przebiega bez sensacji, aby wylądować w Cancun.
Historia miejscowości jest niezwykle krótka: w 1969 roku zapada decyzja o budowie kurortu, mogącego konkurować z Acapulco. Dziś możemy tu zobaczyć wielkie hotele. 
Wszędzie można płacić w dolarach, a obsługa hotelowa mówi po angielsku. Spędzam tu jeden dzień i 
z radością ruszam do Tulum. 
Moim kierowcą jest przesympatyczny Fernando. Całą drogę gadamy ( po hiszpańsku!) o wszystkim: o naszych krajach, dzieciach i covidzie! Po drodze wymieniam pieniądze. 
Ok 15 jestem na miejscu i czekam na resztę grupy. 


Po godzinie otrzymuję wiadomość: są na Florydzie z powodu przymusowego lądowania, spowodowanego problemem zdrowotnym jednego pasażera i agresywnym Anglikiem!
W tej sytuacji zwiedzam pobliskie ulice i jem pyszny obiad w pobliskiej knajpie ( El Asadoro Tulum).
Późnym wieczorem dociera umęczona reszta grupy.
W Tulum nie ma wielkich hoteli, ale jest to bardzo popularna miejscowość. Powodem, dla którego przyjeżdżają turyści z całego świata są Cenoty-jaskinie wypełnione słodką wodą i średniowieczne ruiny miasta Majów: Tulum. Prawdziwa nazwa miasta brzmiała Zama (Świt). 


Jest ono położone na dwunastometrowym klifie i otoczone od strony lądu murem. 


Kamienne ruiny  kontrastują z turkusową wodą Morza Karaibskiego. 


Widok zapiera dech w piersi! Dzisiaj jedynymi mieszkańcami są wszędobylskie iguany pozujące turystom do zdjęć. 


Jest to iście magiczne miejsce!


1 komentarz:

  1. Widoki i zdjęcia super, jest na co popatrzeć.
    Może kiedyś też wybiorę się do Meksyku :)

    OdpowiedzUsuń