środa, 14 sierpnia 2024

Welcome to Canada


Tym razem wybór padł na Kanadę. Całą organizacją wyjazdu zajęli się nasi przyjaciele: Monika i Tomek! 

Przed wyjazdem uznaliśmy, że nie ma sensu kłaść się spać, bo na lotnisku musieliśmy się stawić o 3.30. Po kilkunastu godzinach (z przesiadką w Amsterdamie) wylądowaliśmy w Calgary. 

Tutaj błyskawicznie zrzuciliśmy toboły w wynajętym domku i od razu stawiliśmy się na zwiedzanie miasta z przewodnikiem (okazał się niezwykle energicznym młodym facetem).

    Miasto zaczęło powstawać pod koniec XIX wieku (prawa miejskie uzyskało w 1894 roku). Zawdzięczało szybki rozwój dzięki budowie Kolei Transkanadyjskiej i odkryciem złóż ropy naftowej. 

Spore wrażenie wywarła na nas ulica bankowa.



 Budynki dawno temu zmieniły swoje przeznaczenie. Obecnie znajdują się tu bary, restauracje i nawet fitnes. Fasady budynków nie zostały zmienione, a we wnątrz większość zachowała swój stary charakter. 

Przed frontami królują liczne stoliki restauracji. 

Odwiedziliśmy Bank&Baron. 


  


Restauracja zachowała charakter wnętrza.



 W podziemiach można zobaczyć zachowaną kasę pancerną banku ( niczym w filmie Vabank!). 



Minęliśmy postać konia, który dwadzieścia lat temu pojawił się na ulicy, nie wiadomo po co i dlaczego i stoi tak do dzisiejszego dnia.



Odwiedziliśmy Calgary Tower, która mierzy 191 m. Kiedy powstała była najwyższa w mieście. 



Przez lata powstały wznoszono wokół budynki , wyższe i bardziej okazałe.



Zdumiewały nas różnorodne pomniki i rzeźby.

Nie mogliśmy zapomnieć o Olympic Plaza gdzie miały miejsce ceremonie olimpijskie w 1988 roku.

Brak snu przez dwie doby zaczął sygnalizować zasypianiem podczas marszu! Ostatkiem sił przeszliśmy po rozświetlonej i roztańczonej ulicy.



I udaliśmy się w objęcia Morfeusza.


Brak komentarzy:

Prześlij komentarz