czwartek, 27 grudnia 2012

To my decydujemy jaką mamy Wigilię


Od wielu lat spędzamy każdą Wigilię na działce z całą rodziną (jest nas kilkanaście osób).
W tym roku było bardzo dużo śniegu więc działka wyglądała baśniowo. Niedzielę z córką spędziłyśmy w kuchni patrząc tęsknie na ośnieżone świerki, a panowie zdobili światełkami dom i choinki w ogrodzie. W Wigilię rano wyrwałyśmy się na kilkukilometrową wędrówkę. Pogoda była wspaniała.





Wróciłyśmy cudownie zmęczone.
Po południu w wesołej atmosferze usiedliśmy do stołu. Oczywiście ku radości maluchów zawitał do nas Mikołaj.
Po wizycie Mikołaja całą rodziną zrobiliśmy sobie przerwę w jedzeniu i poszliśmy nad jezioro. Na górce testowaliśmy nowy prezent mojego męża i ulepiliśmy dwumetrowego bałwana!
Po tych wariactwach byliśmy ponownie głodni i z wielką ochotą wróciliśmy do domu gdzie karp smakował jak nigdy!
O północy chętni udali się na pasterkę do Serocka. W cudownie położonym na skarpie kościele był dziki tłum ludzi. Musiałam sześcioletnią Marysię trzymać na rękach bo bałam się czy nie zostanie rozdeptana. Sześciolatka była bardzo dzielna.
Jak co roku to była wspaniała Wigilia i cieszę się że nie zalegliśmy tylko przy stole, ale również czynnie zagospodarowaliśmy ten dzień.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz