czwartek, 10 listopada 2022

KANION WĘŻA (Oman)


Kanion Węża to nazwa kanionu w Wadi Bani Awf. Dojazd jest piękny, ale nie należy do łatwych… 



Nazwa „Snake Canyon” została spopularyzowana ze względu na kształt kanionu i obecność węży. Miejscowi nazywają to miejsce „Seer Al Zamah”. Jest przepięknym miejscem i obowiązkowym do odwiedzenia dla miłośników canyoningu. 



Są tu dwie trasy. Prawe Ramię: odcinek od wsi Balad Sayt do Al Zamah Village. 

Lewe Ramię: odcinek od Bimah Village do Al Zamach.

Do przebycia tras potrzebne są dobre buty, w których można się wspinać po mokrych skałach i które można zmoczyć. Wygodne, lekkie ubranie- może być neoprenowe, które będzie zmoczone. I wodoszczelne torby/ plecaki. Obydwie trasy są przejściem w jedną stronę i po wskoczeniu, z klifów, do wody nie ma powrotu. 



Pełni energii przyjeżdżamy do Bimah Village. Na miejscu okazuje się, że wcześniej należy umówić się z przewodnikami. Jesteśmy załamani. Na szczęście część z nas nie poddaje się i rozpoczyna rozpaczliwe negocjacje. Po kilkunastu minutach udaje się ustalić warunki naszego przejścia: najtrudniejszy odcinek pokonujemy w asyście dwóch przewodników. Resztę trasy idziemy z jednym. Płacimy 10 riali od osoby. Jeden członek, naszej grupy, rezygnuje i idziemy dziewięcioosobową ekipą. Trasa dostarcza nam niesamowitych wrażeń. 



Jest to mieszanina: trekkingu, skakania do basenów, przeciskania się przez szczeliny, zjazdów na linach, pływania w nieckach i grotach. 


Emocje sięgają zenitu! 


Wszyscy pokonują swoje lęki i dzielnie zdobywają kolejne przyczółki. 


Szlak kanionu został utworzony przez płynącą, okresowo, rzekę. Trzeba przyznać, że opisy nie są przesadzone! W połowie trasy zaczyna być nam chłodno. Niektórzy szczękają zębami. Niestety w kanionie jest cień. Na szczęście skały są rozgrzane i podczas krótkich przestojów staramy się, na nich, ogrzać.


Niektórzy myślą o ciepłych zupkach. Pod koniec trasy zalewa nas fala słońca i znów marzymy o zimnych napojach. 
 Zachwyceni naszą wyprawą i dumni z naszej grupy musimy ogłosić wyjazd z tego niezwykłego miejsca. Jednego czego żałujemy, to tego, że zdjęcia z naszego przejścia są wykonane telefonami schowanymi w foliowe ochraniacze. I są słabej jakości.. 
Jadąc do Mistaf al Abriyyin podziwiamy niezwykłe krajobrazy. 


Napotykamy zadbane boisko. 



Jest to dla nas niezwykle dziwne, bo nie widzimy żadnych zabudowań. Jednego już się nauczyliśmy: Oman potrafi zaskakiwać. 



niedziela, 6 listopada 2022

Muskat (Oman)


Lądujemy w Muskat o 7 rano. 



Odbieramy samochody.



I jedziemy do Wielkiego Meczetu Sułtana Kabusa. 
Niewierni są wpuszczani bezpłatnie, codziennie, oprócz piątku, od 8.00 do 11.00. Mężczyźni, praktycznie, nie mają odzieżowych ograniczeń. Damska część naszej grupy zakupiła, w Polsce, niezbędną odzież. Niestety, okazuje się, że żadna z nas nie spełnia omańskich standardów. Musimy wypożyczyć stroje. Po zapłaceniu 2,5 riala i zastawieniu paszportu zostajemy okutane od stóp do głów. 



Dzięki temu wyglądamy jak rodowite Omanki. 



Największa świątynia Omanu została zbudowana w latach 1995-2001. Poświęcenie meczetu upamiętniło trzydziestolecie rządów sułtana Kabusa. Budowla oszałamia ogromem i przepychem. Może pomieścić 20 tys. osób. Najwyższy minaret ma niemal 100 metrów wysokości. Dywan pokrywający podłogę tkało 600 kobiet przez cztery lata! Salę główną rozświetlają kryształowe żyrandole. Największy ma 35 metrów długości. 



Meczet okalają piękne dziedzińce i ogrody. 



Przed jedenastą oddajemy stroje, odbieramy paszporty i udajemy się do centrum społeczno-kulturowego: Opery Królewskiej. Wybudowany, w 2011 roku, kompleks składa się z sali koncertowej ( na 1100 osób), centrum artystycznego, luksusowych restauracji i butików. Niewielkie zakupy implikują duużą sumę wydatków. 

Kolejną perełką, którą jedziemy zobaczyć jest Pałac Al-Alam ( wybudowany w 1972 roku). 



Znalezienie miejsca dla samochodu, w pobliżu pałacu, graniczy z cudem. Nie można wejść do środka. Odbywają się tu oficjalne uroczystości z udziałem władcy. 

Wieczorem odwiedzamy suk. 



Włóczymy się po licznych straganach i chłoniemy atmosferę targowiska. 



Pracowity dzień kończymy posiłkiem w lokalnych restauracjach ( pomyłkowo każdy samochód zajechał do innej knajpki..). Na szczęście wszyscy byli zachwyceni serwowanymi daniami w obu restauracjach.



I tak rozpoczęliśmy doganianie świata w Omanie.