środa, 20 lutego 2013

Początek naszego safari


Dziś pobudka o 6 rano. Wyruszamy do jeziora Nakuru, gdzie będziemy spać w luksusowych lodgach. Po drodze uroczyście przekraczamy równik i odwiedzamy lokalną szkołę.
Po dotarciu do Lion Hill Sarova Lodge błyskawicznie zostawiamy bagaże i ładujemy się do naszych samochodów, które mają już podniesione dachy na potrzeby safari. Nasza ekscytacja jest ogromna. Po kilkunastu minutach widzimy stada bawołów i impali. Antylopy gnu pasą się spokojnie kręcąc ogonami.
Pogoda jest wspaniała i równie wspaniały jest wszędobylski kurz.
Zwierząt kopytnych jest bez liku.
Wojtek zaczyna marzyć o nosorożcu. Śmiejemy się, że jesteśmy pierwszą godzinę na safari, a wymagania są ogromne. Mija chwila i widzimy wielgachne trzytonowe cielska nosorożców! Sprawiają wrażenie spokojnych, ale wszyscy wiemy, że może się to zmienić w każdej chwili. Obserwujemy je dłuższą chwilę i jedziemy dalej.
Pokonujemy straszliwe wertepy i jeden z naszych samochodów łapie gumę. Tak więc załoga musi opuścić bezpieczne lokum i wyjść na zewnątrz. Wszyscy się śmieją, ale niektórzy nerwowo oglądają się za siebie.
Po kilkunastu minutach ruszamy dalej i widzimy stadko lwic z młodymi. Idą w naszym kierunku, więc trzymamy aparaty w pogotowiu. Niestety wchodzą na terytorium niezadowolonych bawołów, które przeganiają je błyskawicznie. No cóż, to dopiero pierwszy dzień naszego safari więc pewnikiem będzie jeszcze okazja. Po kilku godzinach jazdy na stojąco zaczynamy powoli kierować się do naszego resortu. Wtem musimy się ostro zatrzymać bowiem na drogę weszły żyrafy, które nie spieszą się z jej opuszczeniem.
Kiedy tak fotografujemy długoszyje piękności przybywają do nas pawiany. Pozują do zdjęć niczym modelki.
Słońce zaczyna się zanurzać w tafli jeziora więc najwyższy czas wracać. Przecież dziś wieczorem plemię Kikuju będzie prezentować swoje tańce, a jutro też jest dzień...
















1 komentarz: