poniedziałek, 4 maja 2015

Oczekiwana majówka


Cała Polska czeka na 1-3 maja. Jest wtedy okazja aby zrobić coś fajnego. W tym roku 3. wypadł w niedzielę więc szału nie było. My zaplanowaliśmy rozpoczęcie sezonu żeglarskiego. Niestety awaria miecza uniemożliwiła nam spędzenie kilku dni na żaglach. Nie przejęliśmy się tym wielce bo prognozy pogody były fatalne. Z tego też powodu nie wystartowaliśmy z Warszawy w czwartek po południu. Po pracy zapakowaliśmy majdan do samochodu i w piątek koło południa pojechaliśmy do przyjaciół na działkę. Ku naszemu zdziwieniu, wbrew prognozie, od rana świeciło słońce i było bardzo przyjemnie. Z przyjaciółmi posiedzieliśmy przy ognisku i zaliczyliśmy spacer nad Liwcem. Wieczorkiem zaczęło padać więc przenieśliśmy się do domu. Do pierwszej w nocy gadaliśmy o różnych pierdołach i poszliśmy grzecznie spać. 
O 4.30 nad ranem gospodyni podniosła larum, że nie ma naszego samochodu. Złodzieje rozwalili zamkniętą bramę i z podwórka wypchnęli naszą KIĘ Sorento! 
Przyjechały kolejno dwie ekipy policji i zeznaniom nie było końca. Liczyliśmy, że ubezpieczyciel podstawi nam jakiś samochód abyśmy mogli wrócić do domu. Niestety okazało się, że o samochodzie zastępczym możemy marzyć najwczeniej w poniedziałek! Tak więc biedni gospodarze musieli nas odwieźć do Warszawy. Na naszą działkę dotarliśmy późnym popołudniem trochę w kwaśnych nastrojach. Na szczęście przyjechało trochę znajomych. Jedni przyjechali ze swoją sunią. Na widok swojej "ciotki" nasz szczeniak oszalał absolutnie. 
                     
   No cóż, nasza psina może ten weekend uznać za udany, ale my trochę mniej.....

 

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz