poniedziałek, 14 marca 2016

Nieoczekiwanie otworzyliśmy sezon grillowy!


Na wczorajszą niedzielę zaplanowaliśmy trekking z psami, nad jeziorem Zegrzyńskim. Po trekkingu mieliśmy iść na obiad do pobliskiej knajpki. Kiedy zajechaliśmy na działkę okazało się, że słoneczna pogoda jest wyrafinowanym oszustwem. Wiał silny, lodowaty wiatr. Wyjście poza osłoniętą od wiatru przestrzeń kończyło się natychmiastowym powrotem na taras. Psom co prawda kompletnie to nie przeszkadzało i tarmosiły się na trawie. 
My natomiast wpadliśmy na genialny pomysł. Skoro już przywieźliśmy nowy sagan na ognisko to można go wypróbować! (Przebywanie w słonecznym zaciszu, przy ognisku z bulgoczącą grochówką, miało niesłychaną przewagę nad zimnym i wietrznym trekkingiem!)
Męska część zajęła się rozpalaniem ogniska, a damska zakupiła w pobliskim sklepie potrzebne ingrediencje na niespodziewanego grilla.
                       
 Psy, w tym czasie, niezmiennie wariowały na placu. 

Błyskawicznie spałaszowaliśmy pieczone kiełbasy, kaszankę, ogórki i pomidory, a zakupiona grochówka okazała się rewelacją! 
Akurat jak wszystko wymietliśmy ustał wiatr i można było się przejść. Nad Zegrzem mieliśmy nieoczekiwane spotkanie z dronem.
Dobrze, że właściciel latającego cuda wykazał się refleksem. Była duża szansa obgryzienia go przez naszą sunię, a wtedy musielibyśmy poczynić konieczne rozliczenia finansowe....
                            
    ( Tutaj widać atak Demi na dziwnie brzęczący nad nią przedmiot)

Wieczór zrobił się piękny, aż żal było wsiadać do samochodów.
W drodze powrotnej, po kilku minutach, słychać było sapanie śpiących psów. 
I tak w pierwszej połowie marca rozpoczęliśmy wiosenne grillowanie. A co tam!

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz