Rinia przypomina dwie nieduże wysepki połączone mierzeją.
Ze wszystkich stron ma pięknie ukształtowaną linię brzegową. Kiedy zapływamy do zatoki, w południowej części wyspy, widzimy sporo jachtów, a przede wszystkim spory jacht motorowy. Cichą zatokę zamieniono w hałaśliwy plac zabaw. Goście motorówy ścigają się na skuterach, skaczą z wrzaskiem z górnego pokładu.
Dzieciaki, na różnorakim sprzęcie wodnym, są ciągane przez załogę.
Wojtek, Bob i Tomek widząc to zamieszanie decydują się iść na trekking.
Leżąc,chora w kokpicie, zazdroszczę im bardzo..
Na szczęście przed wieczorem część jachtów i motorówka odpływają.
Możemy, w świetnych nastrojach, wschód księżyca.
Panowie wracają zachwyceni wędrówką, podczas której podziwiali panoramę wokół wyspy.
I tak nam mija kolejny, wspaniały dzień. (Żeby jeszcze mój kręgosłup odpuścił!)
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz