poniedziałek, 11 lutego 2019

Szaleńca jazda do Gonder

Dziś pobudka o 4.00! Szybkie śniadanie, pakowanie busa i wyjazd, w kompletnych ciemnościach, o 5.00. Czeka nas całodniowa jazda, na północ, do miejscowości Gonder. Po drodze odwiedzamy pierwszy most, w Etiopii, zbudowany przez Portugalczyków. Most został wybudowany w przepięknym miejscu. Z biciem serca oglądamy rozległą dolinę i otaczające ją wzgórza. Na jednym ze wzgórzy rozsiadły się gelady- sympatyczne małpy z czerwoną skórą na piersiach.
Tutaj jemy śniadanie, przygotowane w niezwykłej kuchni.
Jest delikatnie mówiąc obrzydliwe, ale nie ma co narzekać.
     Im bardziej oddalamy się od brudnej Addis Abeby tym mniej widzimy śmieci. Pojawiają się gospodarstwa z okrągłym domami krytymi strzechą.
Głównym budulcem są tu wysuszone krowie placki.
Zostajemy zaproszeni do jednej zagrody.
Za ogrodzeniem mężczyźni młócą zborze. Widząc poziom tutejszego rolnictwa mamy wrażenie, że cofnęliśmy się o kilkaset lat.
Bieda tu nie piszczy lecz wyje! W zagrodzie nie ma żadnego śmiecia i jest niezwykle skromnie. Gospodarze z dumą oprowadzają nas po swoich „włościach". Obok nas idą, w podartych ubraniach, na paluszkach, maluchy z szeroko otwartymi oczami.
Są szczęściarzami, bo mimo biedy mają dom i rodzinę, co w Etiopii nie jest oczywiste. (Żyje tu ok 6 mln bezdomnych dzieci!). Dostają od nas drobne upominki.
Ja od razu rozdaję wszystkie bransoletki nastoletnim pięknościom.
Obdarowywani są wniebowzięci. A nam jest wstyd, że żyjąc w Europie, nie doceniamy na co dzień jakimi jesteśmy farciarzami. 

1 komentarz:

  1. Violka co Wy tam palicie w tej Etiopii, że zobaczyłaś zorzę polarną?
    Zatroskany brat.

    OdpowiedzUsuń